Warzecha przypomina, że za kilka tygodni zacznie się „festiwal propagandy”:
Zgodnie z narracją jedynie słusznej partii, dzięki Euro mieliśmy zyskać wszyscy. Sieć dokończonych, gładkich jak stół dróg, zmodernizowane koleje, nowiutka infrastruktura w miastach (w Warszawie II linia metra). Z tego wszystkiego zostanie nam tylko kilka absurdalnie drogich, niefunkcjonalnych i źle wykonanych stadionów, z Bublem Narodowym w stolicy na czele.
Za kilka tygodni zacznie się festiwal propagandy, który prawdopodobnie będzie dorównywał temu z początku polskiej prezydencji w UE. Będzie się nas przekonywać, że wszystko działa wspaniale, podczas gdy gołym okiem będzie widać, że jest odwrotnie. I – podobnie jak przy okazji prezydencji – politycy PO oraz ich sojusznicy będą nam wmawiać, że kwestionowanie sukcesu Euro to brak patriotyzmu.
I wyśmiewa stanowisko polskiego rządu:
Powiem wprost: wy mi tu z patriotyzmem nie wyjeżdżajcie. Nie jest żadnym patriotyzmem żyrowanie rządowej propagandy. To ten rząd zawalił wszystko, co w przygotowaniach do Euro było do zawalenia. Co ma wspólnego patriotyzm z zakazem kwestionowania bajeczki o znakomicie przygotowanym do turnieju kraju?