Publicysta ironizuje:
Z powodu tych karygodnych zaniedbań Rosjanie złożyli kwiaty właśnie pod pałacem. Mało tego, stwierdzili jeszcze, że to dla upamiętnienia POLEGŁYCH w katastrofie. Czekam teraz na chór dyżurnych publicystów, którzy wyjaśnią gościom zza wschodniej granicy, że o żadnych „poległych” mowy być nie może.
Jego zdaniem, gest Rosjan był piękny i trzeba go docenić:
Zwłaszcza mając w pamięci histeryczne próby ministry Muchy sprzed parunastu dni, aby usunąć rosyjskich piłkarzy z "Bristolu" z powodu przypadającej wczoraj miesięcznicy 10 kwietnia. Próby były histeryczne, ale zamiar polityczny całkiem czytelny: przekonać wszystkich, że szaleńcy, którzy przyjdą tego dnia na Krakowskie Przedmieście, są skrajnie niebezpieczni. Wszystko to okazało się oczywistą bzdurą.
Jednocześnie Warzecha przypomina: