Zorganizować najdroższe w historii zimowe igrzyska olimpijskie i spalić je wizerunkowo jeszcze przed ich otwarciem. Taki pech spotyka właśnie Rosjan, dla których igrzyska w Soczi miały być źródłem dodatkowej dumy i splendoru w oczach świata. Tymczasem zamiast o nowoczesnych stadionach oraz ładnych nadmorskich i górskich  krajobrazach, do świata dociera głównie przekaz o budowanych na bieżąco hotelach, dziwnych toaletach, portretach Putina i żółtej wodzie w kranie.

I choć krytyka warunków hotelowych jest zapewne trochę przesadzona, to sprawie nie pomagają rosyjskie władze, które w nietypowy sposób odpowiedziały na skargi reporterów. Jak powiedział odpowiedzialny za igrzyska wicepremier Dmitrij Kozak, władza wie,  że goście przesadzają ze swoimi skargami na warunki... ponieważ ich szpieguje.

Kozak (...) wyraził pogląd wielu Rosjan stwierdzając, że niektórzy goście z Zachodu celowo starają się sabotować wielki debiut Soczi ze względu na swoje uprzedzenie do Rosji. - Mamy nagrania z monitoringu z hoteli pokazujące ludzi włączających wodę w prysznicu i wychodzących z pokoju na cały dzień - powiedział. Jeden z jego doradców odciągnął reportera od Kozaka zanim ten zdążył zadać pytanie o monitoring w pokojach hotelowych

- donosi Wall Street Journal.

Być może zatem niektóre hotele i pokoje są  nie do końca przygotowane, ale wiemy przynajmniej, że przygotowana doskonale jest aparatura do inwigilacji.  Nawet w łazienkach. Edward Snowden musi być zaskoczony.