Trynkiewicz 24

Medialna obsesja nad przestępcą z Piotrkowa osiąga kolejny rekord

Publikacja: 12.02.2014 13:54

Trynkiewicz 24

Foto: Fotorzepa/Piotr Gęsicki

"Trynkiewicz rano, w południe i w nocy"  - pisałem we wczorajszym tekście, odnosząc się do sprawy mordercy-pedofila, która okazała się niezwykle popularnym show - i sequelem innego telewizyjnego spektaklu pt. Mama Madzi. Nie spodziewałem się jednak, że ktoś słowa te wcieli w życie  - i to dosłownie. A jednak. Marzenia o nieustannej, całodobowej relacji z Trynkiewicza spełnili reporterzy "Super Experessu", którzy w konkurencji Trynkiewiczingu  zdołali pokonać nawet waleczną ekipę TVN 24. W jaki sposób? Prowadząc relację "na żywo" z życia zabójcy.

12.04

Nocna relacja: dziennikarzom Super Expressu udaje się doścignąć konwój wiozący Mariusza Trynkiewicza autostradą A4 w kierunku Wrocławia. Włączone koguty widać z daleka. Samochody policyjne pędzą z dużą prędkością. Choć początkowo wydaje się, że konwój ominie Wrocław i uda się dalej, to jednak kolumna zjeżdża w pewnym momencie z Autostradowej Obwodnicy Wrocławia w kierunku centrum miasta.

- czytamy w relacji Dzięki heroicznej postawie niezmordowanych dziennikarzy, czytelnicy dziennika mogli więc dowiedzieć się wielu pożytecznych rzeczy.

Pani Urszula, matka Trynkiewicza przez lata zadbała o to, żeby pomóc synowi odnaleźć się na wolności. Kiedy on siedział za kratkami, co miesiąc odkładała grosz do grosza. Przez 25 lat zebrała się całkiem spora suma. Tuż przed wyjściem przekazała synowi 5 tys. zł w gotówce.

A przy okazji spełniła się inna żartobliwa przepowiednia dotycząca. Newsy o tym, co Trynkiewicz jadł na śniadanie.

Reporter Super Expressu relacjonuje pierwszą noc Mariusza Trynkiewicza w policyjnej bazie we Wrocławiu. "Widać, jak od czasu do czasu w pomieszczeniach zapalają się światła. Ok. godz 3 w nocy przed budynek podjeżdża dostawca pizzy". To pierwszy posiłek Mariusza Trynkiewicza w nowym miejscu. Może pierwszy na wolności...

- czytamy. Jest jeszcze śmieszniej: okazuje się, że byłego przestępcy może wcale we Wrocławiu nie być, a reporterzy "SE" śledzili pojazd na marne. Tak twierdzi były oficer policji, Dariusz Loranty.

Wyjście Trynkiewicza z więzienia, to była wielka inscenizacja. Tak się dzieje w przypadku spraw szczególnie nagłośnionych w mediach, lub w przypadku świadków koronnych. Media skupiły się na więzieniu w Rzeszowie i pokazywały wyjeżdżające samochody. Tymczasem Trynkiewicz mógł spokojnie i z dala od kamer opuścić zupełnie inne więzienie.

- powiedział policjant innemu prestiżowemu medium - "Superstacji". Jaka piękna katastrofa.

 

"Trynkiewicz rano, w południe i w nocy"  - pisałem we wczorajszym tekście, odnosząc się do sprawy mordercy-pedofila, która okazała się niezwykle popularnym show - i sequelem innego telewizyjnego spektaklu pt. Mama Madzi. Nie spodziewałem się jednak, że ktoś słowa te wcieli w życie  - i to dosłownie. A jednak. Marzenia o nieustannej, całodobowej relacji z Trynkiewicza spełnili reporterzy "Super Experessu", którzy w konkurencji Trynkiewiczingu  zdołali pokonać nawet waleczną ekipę TVN 24. W jaki sposób? Prowadząc relację "na żywo" z życia zabójcy.

Publicystyka
Michał Piękoś: Radosław, Lewicę zbaw!
Publicystyka
Estera Flieger: Marsz Niepodległości do szybkiego zapomnienia. Były race, ale nie fajerwerki
Publicystyka
Brodzińska-Mirowska: Platformo, nim wybierzesz kandydata, sprawdź najpierw pogodę
Publicystyka
Michał Laszczkowski: Największym niszczycielem zabytków jest polskie państwo
Materiał Promocyjny
Fotowoltaika naturalnym partnerem auta elektrycznego
Publicystyka
Jędrzej Bielecki: Europa nie jest gotowa na Donalda Trumpa
Materiał Promocyjny
Seat to historia i doświadczenie, Cupra to nowoczesność i emocje