Pamiętać tamte dyskusje, czy „cholera" to przekleństwo. Nie zapomnieć tej ironii i dobrotliwego, uśmiechniętego politowania dla proletariusza nie radzącego sobie z wyrażeniem swojej umysłowej biedy, wybuchającego cuchnącym, językowym pawiem.W postkomunie ludzie kultury to umarła klasa. Plugawe słowa dobiegają z ławki zakochanych, znad dziecięcych wózków, osaczają z ekranów.
Schamienie języka jest jednym z naczelnych sukcesów 25 lat III RP. Jest tototalitaryzmem potomków bojców ze Wschodu, entuzjastów filmowego Franza Maurera, subkultury fali z żołdackich koszar i więziennych cel. To późny sukces Stalina i Hitlera, Syberii i Auszwicu. Sznyt lewackiej hołoty tak głupiej, że gotowej uważać „Ferdydurke" za swoją literaturę. Fascynacja Walkiem – gombrowiczowskim parobkiem i moda na lewicowy prymityw nie dość dosłownie widać są w niej wykpione. Po prostu, w tym towarzystwie trzeba krzyknąć: „Dupa!" – i dopiero wtedy mamy rżenie uciechy.
Od języka nagranych skrycie, prywatnych rzekomo rozmówek przy obiadku na koszt państwa rumieni się klawiatura. Nie sposób cytować plugawych słów i porównań rzucanych bez opamiętania przez panów polskiego, narodowego losu. Przekleństw ewidentnie naturalnych dla wnętrza i zewnętrza tego środowiska (patrz cytata z języka żony Sławomira: „Wsadzą mnie do więzienia, k...a"). To wszystko w towarzystwie obrażonych na profesor Pawłowicz za „Pastucha bydła", w kółku adoracji obrzępały czepiającego się przechodzącej kobiety, „znieważonego" krótkim: Spieprzaj, dziadu!
Polska została w ich słowach upodlona, sponiewierana, rzucona na kolana i żadne nerwowe, perwersyjne, telewizyjne wyszukiwanie dzieci umarłych w łonach matek oraz innych, świeżych trupów tego nie wymażą. Wszystkim nie sposób obciąć głów. Mowa wyżartych przyjaciół „Sowy", której jesteśmy hojnymi chlebodawcami, to nie tylko bowiem język prymitywa. To potwarz narodu. Bierzemy w gębę od gombrowiczowskiego Walka, a w tym laniu nie tyle sam odór z walkowej paszczy jest najgorszy, co jego przełożenie na pogardę.
„SUWERENNOŚĆ SRELNOŚĆ" – tak podle, chociażby, potrafi wyśmiać polską wolność dysponent wszystkich, polskich pieniędzy.