Rafał Leśkiewicz: W walce o wolność każdy był ważny

Kolejna rocznica wprowadzenia stanu wojennego to okazja do przypomnienia nie tylko o całym złu komunizmu, ale też pokazania licznych przypadków postaw niezłomnych. To szczególnie ważne dla środowisk lokalnych, w których często w całkowitym zapomnieniu żyją prawdziwi bohaterowie – pisze historyk.

Publikacja: 12.12.2014 01:00

Rafał Leśkiewicz: W walce o wolność każdy był ważny

Foto: Archiwum

Obchodząc kolejną, 33. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego, należy, pamiętając o ofiarach, przypominać także o wszystkich, którzy w tamtym czasie, nie patrząc na konsekwencje, stanęli do aktywnej walki z komunistyczną dyktaturą.

W artykule opublikowanym na łamach „Rzeczpospolitej" 13 sierpnia 2013 r. zatytułowanym „Odznaczenie za »Solidarność«" podjąłem polemikę z Włodzimierzem Julianem Korabem-Karpowiczem, autorem opublikowanego kilka dni wcześniej tekstu pt. „Medal za »Solidarność«". Rzecz dotyczyła przede wszystkim należytego zadośćuczynienia przez państwo polskie wszystkim tym, którzy ponieśli ofiarę życia, zdrowia czy zostali poddani ostracyzmowi społecznemu, walcząc z komuną.

1,5 tysiąca zasłużonych

Dzisiaj z dużą satysfakcją chcę odnotować, że Rzeczpospolita Polska uczyniła niezwykle ważny gest wobec wszystkich bohaterów walki z komunistyczną dyktaturą.

Zarówno tych wielkich, znanych, jak i tych nieznanych, pozostających w cieniu. Prezydent RP Bronisław Komorowski podpisał nowelizację ustawy o orderach i odznaczeniach z 10 października 2014 r. Ustawa została opublikowana w Dzienniku Ustaw 27 listopada tego roku i wejdzie w życie w przeddzień kolejnej smutnej rocznicy figurującej w kalendarzu najnowszej historii Polski – rocznicy wprowadzenia stanu wojennego.

Zanim o zmianach, które wprowadza ustawa, cofnę się kilka lat, do roku 2010, kiedy to wolą polskiego parlamentu na mocy nowelizacji wspomnianej powyżej ustawy o orderach i odznaczeniach ustanowiono Krzyż Wolności i Solidarności. Przypomnę tylko, że w zamyśle ustawodawcy miała to być symboliczna nagroda dla wszystkich tych, którzy w okresie pomiędzy 1956 a 1989 rokiem działali w opozycji antykomunistycznej.

Ustawa określiła równocześnie, że nie mogą dostąpić zaszczytu odznaczenia Krzyżem Wolności i Solidarności współpracownicy, funkcjonariusze czy też pracownicy reżimowej policji politycznej. Zaszczyt występowania do prezydenta RP z inicjatywą odznaczania działaczy opozycji otrzymał prezes Instytutu Pamięci Narodowej – Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu.

Nikt, kto nie doświadczył zła komuny, nie zrozumie, jak dużą odwagą trzeba było się wykazać, by podjąć walkę

Jak dotąd w przypadku blisko 1,5 tys. osób zasłużonych, na wniosek prezesa IPN, prezydent RP podjął decyzję o nadaniu tego odznaczenia. Wielokrotnie miałem zaszczyt uczestniczyć w ceremoniach dekoracji tym zaszczytnym odznaczeniem i rozmawiać z osobami uhonorowanymi Krzyżem Wolności i Solidarności. Wiem, jak ważne w wymiarze symbolicznym jest dla nich to odznaczenie. Jak wielkie emocje wywołuje i z jaką dumą prezentują je na piersi.

Podziękować za wolność

Niestety, w obowiązującym do niedawna porządku prawnym nie wszyscy mogli otrzymać Krzyż Wolności i Solidarności, nie tylko z powodów tzw. przesłanek negatywnych, np. tajnej współpracy z bezpieką. Także z powodów formalnych. Zgodnie z ustawą o orderach i odznaczeniach Krzyż Wolności i Solidarności został wpisany w system funkcjonujących w naszym państwie odznaczeń państwowych. Oznaczało to tyle, że jeśli ktoś otrzymał za działalność na rzecz wspierania przemian demokratycznych wyższe odznaczenie przed ustanowieniem Krzyża Wolności i Solidarności, nie mógł dostąpić zaszczytu dekoracji tym odznaczeniem. Prowadziło to do eliminacji dużej grupy osób o wybitnych i bogato udokumentowanych zasługach.

Ta niezrozumiała dla wielu zawiłość prawna była przyczyną licznych nieporozumień. Podjęto wobec tego próbę zmiany tej sytuacji i dzięki inicjatywie Senatu RP przygotowano inicjatywę ustawodawczą zmieniającą zasadniczo filozofię nadawania tego odznaczenia. Za tę inicjatywę senatorom wspierającym projekt zmian należą się słowa szczerego podziękowania.

Zmiana w ustawie wychodzi naprzeciw oczekiwaniom licznych środowisk skupiających byłych działaczy opozycji antykomunistycznej, prowadzi bowiem do symbolicznego uhonorowania nie tylko pojedynczych osób, ale całego ruchu społecznego, jakim była „Solidarność".

Od teraz Krzyż Wolności i Solidarności staje się odznaczeniem o charakterze pamiątkowym, które może otrzymać każdy spełniający ustawowe kryteria, niezależnie od tego, czy wcześniej otrzymał za swe antykomunistyczne zasługi jakieś inne odznaczenie czy też nie. Dodatkowo, wprowadzone ustawą zmiany w szerszym niż dotąd zakresie pozwalają na nadawanie go pośmiertnie. Nadanie tego odznaczenia osobom zmarłym jest nierzadko jedyną możliwością uhonorowania działalności opozycyjnej takich osób i, jak napisano w uzasadnieniu uchwały Senatu, jest „aktem o dużej doniosłości nie tylko dla [...] najbliższych, ale także dowodem trwałej pamięci i międzypokoleniowej solidarności".

Zmiana charakteru nadawania odznaczenia nie zmieniła jednak jego prestiżu. Wręcz przeciwnie, moim zdaniem znacznie go podniosła. Krzyż Wolności i Solidarności w sposób najbardziej obiektywny podkreśla zasługi wszystkich, niczego nie różnicując, nikogo nie wyróżniając. W walce o wolną i niepodległą Polskę każdy był ważny. Nikt, kto nie doświadczył zła komuny, nie zrozumie, jak dużą odwagą trzeba się było wykazać, by podjąć aktywną walkę z tamtym systemem. Krzyż Wolności i Solidarności w obecnym kształcie grupuje wszystkich znanych i anonimowych bohaterów. A rolą Instytutu Pamięci Narodowej jest odkrywanie tych nieznanych, często drugoplanowych drukarzy, kolporterów, członków licznych organizacji młodzieżowych i studenckich, by im należycie, godnie, z zachowaniem pełnego ceremoniału państwowego podziękować za wolność.

Pamięć o ofiarach

33. rocznica stanu wojennego wywołuje jak co roku dyskusje o odpowiedzialności osób go wprowadzających. Wojciech Jaruzelski już nie żyje. Osądzi go historia.

W dniach tej szczególnej dla nas wszystkich rocznicy apeluję przede wszystkim o pamięć o ofiarach. Kolejna rocznica wprowadzenia stanu wojennego to okazja do tego, by wspomnieć o wszystkich tych, do których mieszkań nocą z 12 na 13 grudnia wtargnęli milicjanci i esbecy. Wywieźli zdezorientowanych, przestraszonych ludzi do wcześniej przygotowanych ośrodków internowania, w których spędzili oni potem nierzadko kilka miesięcy. To okazja, by przypomnieć nie tylko o całym złu systemu komunistycznego, ale też pokazać liczne przypadki postaw szlachetnych, niezłomnych. Jest to szczególnie ważne dla środowisk lokalnych, gdzie często w całkowitym zapomnieniu żyją prawdziwi bohaterowie. Jest to niezwykle istotne dla młodego pokolenia. Poprzez pokazywanie przykładów „zwykłych" bohaterów; często ludzi mieszkających po sąsiedzku, mijanych codziennie w drodze do pracy czy do szkoły można młodych ludzi uczyć historii, pokazując również właściwe postawy moralne.

Łukasz Kamiński, prezes Instytutu Pamięci Narodowej, działając z upoważnienia prezydenta Bronisława Komorowskiego, wielokrotnie organizował uroczystości dekoracji Krzyżem Wolności i Solidarności w całej Polsce. Tylko w tym roku takich gal było kilkanaście. Każda miała charakter otwarty i spotykała się z olbrzymim zainteresowaniem. Po zmianie przepisów ustawy odznaczeniowej uroczystych ceremonii będzie znacznie więcej. Kiedy w 2010 r. ustanawiano Krzyż Wolności i Solidarności, szacowano, że kryteria ustawowe spełni około 30 tys. osób. Sporo pracy przed nami, ale właśnie po to, by taką pracę wykonywać, powołano IPN.

Należy mówić głośno i systematycznie powtarzać, jak ważna jest rola pamięci w naszej przestrzeni publicznej. Uroczystości dekoracji Krzyżem Wolności i Solidarności są wyjątkowo dobrą okazją do tego, by o naszej narodowej pamięci przypominać.

Autor jest historykiem i archiwistą, dyrektorem Biura Udostępniania i Archiwizacji Dokumentów Instytutu Pamięci Narodowej

Obchodząc kolejną, 33. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego, należy, pamiętając o ofiarach, przypominać także o wszystkich, którzy w tamtym czasie, nie patrząc na konsekwencje, stanęli do aktywnej walki z komunistyczną dyktaturą.

W artykule opublikowanym na łamach „Rzeczpospolitej" 13 sierpnia 2013 r. zatytułowanym „Odznaczenie za »Solidarność«" podjąłem polemikę z Włodzimierzem Julianem Korabem-Karpowiczem, autorem opublikowanego kilka dni wcześniej tekstu pt. „Medal za »Solidarność«". Rzecz dotyczyła przede wszystkim należytego zadośćuczynienia przez państwo polskie wszystkim tym, którzy ponieśli ofiarę życia, zdrowia czy zostali poddani ostracyzmowi społecznemu, walcząc z komuną.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Publicystyka
Tomasz Grzegorz Grosse, Sylwia Sysko-Romańczuk: Gminy wybiorą 3 maja członków KRS, TK czy RPP? Ochrona przed progresywnym walcem
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Dlaczego Tusk przerwał Trzeciej Drodze przedstawianie kandydatów na wybory do PE
Publicystyka
Annalena Baerbock: Odważna odpowiedzialność za wspólną Europę
Publicystyka
Janusz Lewandowski: Mój własny bilans 20-lecia
Publicystyka
Artur Bartkiewicz: Wybory do Parlamentu Europejskiego. Dlaczego tym razem Lewicy miałoby się udać?
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił