Reklama

Antyklerykalizm w polityce nie popłaca

Ryszard Petru z entuzjazmem podjął hasła zostawione na scenie politycznej przez filozofa z Biłgoraja. Problem w tym, że Janusz Palikot wypadł z polityki przez swój antyklerykalizm.

Aktualizacja: 30.01.2016 07:28 Publikacja: 28.01.2016 19:30

Ryszard Petru

Ryszard Petru

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Działacze Nowoczesnej aktywnie włączyli się w akcję „Świecka szkoła". Jedną z twarzy kampanii jest Katarzyna Lubnauer, posłanka tej partii. Przekonuje, że obywatelski projekt ustawy (podpisało się pod nim 150 tys. osób; pierwsze czytanie w Sejmie odbyło się w czwartek) nie jest uderzeniem w Kościół, ale jedynie zmianą sposobu finansowania nauki religii. Argumentuje, że pieniądze, które państwo wydaje dziś na pensje dla katechetów, można wydać np. na naukę języków.

„Jesteśmy za tym, aby rozpocząć przyjazny dialog z Kościołem o finansowaniu religii w szkołach. I powrocie do zasad z lat 90." – to już czwartkowy tweet Ryszarda Petru. Zdaje się, że lider Nowoczesnej nie wie, o czym mówi. Zasad finansowania nauki tego przedmiotu od 1992 r. nikt nie zmieniał! Od 2007 r. stopień z religii jest wliczany do średniej – co także nie podoba się Nowoczesnej, choć mówi o tym nieco ciszej.

Historia polskiej polityki z ostatnich lat pokazuje, że na antyklerykalnej narracji poległo wiele ugrupowań. Niektóre wchodziły kilka razy do tej samej rzeki, ale niczego się nie nauczyły. Przykładem SLD, który w ostatniej kampanii parlamentarnej szedł ręka w rękę z Januszem Palikotem, bodaj największym antyklerykałem ostatnich lat.

Palikot to doskonały temat na odrębne studium przypadku. Niegdyś przyjaciel Kościoła, który wydawał jednoznacznie kojarzony tygodnik „Ozon". Potem – po katastrofie smoleńskiej – zaciekły wróg wszystkiego, co kojarzy się z religią.

Kiedy w październiku 2010 r. zwołał kongres założycielski swej partii, przedstawił program złożony z 15 punktów. Jedna trzecia z nich odnosiła się do Kościoła i moralności. Czego chciał? Powrotu religii do sfery sacrum. Aborcji. In vitro. Edukacji seksualnej w szkołach. Zaprzestania finansowania Kościoła ze środków publicznych.

Reklama
Reklama

Antyklerykalna narracja Ruchu Palikota sprowadzająca się w skrócie do hasła: „Polska laicka, a nie katolicka", wprowadziła jego ruch na polityczne salony. Jak skończył, wiadomo.

Identycznym szlakiem szła PO, w chwili powstawania postrzegana jako partia środka. Z czasem zaczęła skręcać w lewo. A trudne z moralnego punktu widzenia kwestie tzw. konwencji antyprzemocowej, tematyka gender czy przepchnięcie przez Sejm ustawy o in vitro naraziły ją na ostrą krytykę ze strony hierarchii kościelnej. Posunięcia PO nie spodobały się także elektoratowi. Dziś nikt nie ma wątpliwości, że wojna z Kościołem była jedną z przyczyn ubiegłorocznych porażek Platformy. Zdaje sobie z tego sprawę nowy lider formacji Grzegorz Schetyna, który otwarcie mówi, że owa wojna była błędem i zapowiada powrót do dialogu z Kościołem.

Część komentatorów twierdzi, że formacja Petru to Platforma-bis. Sporo w tym racji. Jednak w działalności Nowoczesnej dużo jest podobieństw do Palikota. Można nawet rzec, że Petru wszedł w buty filozofa z Biłgoraja. Hasła i idee podobne. Tych samych argumentów – o likwidacji rzekomych przywilejów dla Kościoła – używał właśnie Palikot. Tyle że on otwarcie mówił o wyrugowaniu nauki religii ze szkół. Petru przekonuje, że może ona w nich zostać, bo mają odpowiednią infrastrukturę oraz organizują dowóz dzieci. Ale przecież utrzymanie szkół oraz dowóz dzieci to wciąż finansowanie przez państwo – chyba że wkrótce Petru zażąda, by kościoły i związki wyznaniowe za te usługi płaciły.

Idąc dalej, Nowoczesna powinna też postulować, by państwo wycofało się ze współfinansowania wizyty papieża Franciszka w Polsce. Wszak do Krakowa przybędzie on na wydarzenie o charakterze stricte religijnym. A jeśli mówimy o likwidacji „przywilejów", to wszystkich. O co zatem idzie?

Nie od dziś wiadomo, że zbitka słów: „ksiądz, Kościół, pieniądze" działa na wyborców elektryzująco. Populistyczne hasła początkowo pomagały Palikotowi, PO i SLD. Ich doświadczenie jednak pokazuje, że trend był krótkotrwały. Ryszard Petru, który ponoć jest znakomitym analitykiem, wydaje się tego nie dostrzegać.

Publicystyka
Dziesięć lat od śmierci Jana Kulczyka. Jego osiągnieć nie powtórzył nikt
Publicystyka
Marek Cichocki: Najciemniejsze strony historii Polski
Publicystyka
Marek Kozubal: W 2027 r. będzie wojna? Naprawdę?
Publicystyka
Robert Gwiazdowski: Rekonstrukcja rządu Donalda Tuska jak Manifest PKWN
Publicystyka
Michał Szułdrzyński: Nowy plan Tuska: gospodarka, energetyka i specjalna misja Sikorskiego
Reklama
Reklama