Bo czuję się poniżony. Obdarty z godności jako człowiek i Polak. Bo choć nadal dumny z zaprzeszłej historii (dumny, lecz nie pozbawiony krytycyzmu jej fragmentów), widzę jak mój Naród upada, czołga się w bagnie, wyzbywa odwagi i godności, która zawsze była naszą tarczą ochronną, także tarczą "Solidarności". Widzę, jak łatwo jest nami manipulować, jak ordynarna propaganda indoktrynuje umysły.
Przykładów nie będę mnożył, bo kto wie, ten wie, a prominenci i ich akolici nigdy swoich przekonań nie zmienią. Nie oni jednak mnie oburzają i wywołują moją traumę, choć ze wstydem odwracam wzrok, gdy widzę jak Janusz Korwin-Mikke w europarlamencie wykonuje faszystowski gest; gdy widzę i słyszę, i oczy przecieram ze zdumienia jak polskiego parlamentarzystę w Brukseli, Ryszarda Czarneckiego, inny parlamentarzysta z Hiszpanii w dwóch językach nazywa kłamcą; jak szanowny profesor Ryszard Legutko, niczym uczniak czmycha z plenarnej sali, biczowany głosem przewodniczącego: "Jak pan się zachowuje, panie Legutko?! Dlaczego nie chce pan odpowiedzieć?".
Czytaj więcej
"Jak ocenia Pani/Pan decyzję o przewiezieniu przez Straż Graniczną na linię granicy z Białorusią grupy imigrantów, w tym dzieci" - takie pytanie zadaliśmy uczestnikom sondażu SW Research dla rp.pl.
Ale to nic. To bzdurka w porównaniu z uciekinierami na naszej granicy. Dziećmi umierającymi z głodu i wychłodzenia. Na naszych oczach, choć rządzący czynią wszystko, by zablokować wszelkie informacje.
Kim zatem jesteśmy, jeżeli godzimy się na takie działania?!? W państwie niby katolickim, pośród wyznawców Chrystusa. Narodzie, w którym tylko jednostki i szlachetne organizacje ("Medycy na granicy") starają się dopomóc uchodźcom, dzieciom na skraju wycieńczenia, pośród bagien i lasów. Żyję w narodzie, który nie chce dostrzec tej tragedii, nie jest w stanie w sposób zdecydowany i powszechny przeciwstawić się rządzącej, patokratycznej kaście.