W kraju, którego większość obywateli nie jest zaszczepiona, decyzje o restrykcjach muszą być podejmowane bardzo ostrożnie.
Rząd stanie wkrótce przed wyborem, czy wprowadzać restrykcje dla niezaszczepionych „zachęcające” ich do przyjęcia preparatu lub nawet – jeżeli to nie przyniesie efektu – wprowadzać obowiązkowe szczepienia. Sprawa wydaje się oczywista. Skoro państwo, słuchając opinii świata nauki, przyjęło, że szczepionki są dobre i zmniejszają zagrożenie, trzeba zrobić wszystko, aby zaszczepić jak najwięcej obywateli. Z użyciem marchewki, ale też kija na tych, którzy podporządkować się nie chcą.