[b]Rz: Ministerstwo Sprawiedliwości planuje objęcie pedofilów dozorem elektronicznym. To dobry pomysł?[/b]
[b]Jakub Śpiewak:[/b] To dowód, że ministerstwo nie bardzo rozumie, na czym polega dozór elektroniczny. Nie da się monitorować kilku tysięcy osób tak jak na filmach – na których widać ekran, a na nim plan miasta i przemieszczające się punkciki. Powstaje też pytanie: czego mamy pedofilowi zakazać? Zbliżania się do szkół? Będzie mu ciężko poruszać się po mieście, a poza tym może przecież zaczepić dziecko przed sklepem. W jaki sposób można więc pilnować tego typu przestępców?
W Wielkiej Brytanii istnieje rejestr sprawców i każdy, kto zostanie skazany za przestępstwo na tle seksualnym, do końca życia w nim figuruje. Musi o wszystkim meldować policji, inaczej grozi mu pięć lat więzienia.
[b]I to rzeczywiście działa?[/b]
Kiedyś pewien osobnik chciał sfingować samobójstwo, żeby zniknąć z rejestru. W ciągu 12 godzin został aresztowany. Fakt, że tak bardzo chciał zniknąć z rejestru, świadczy o tym, że ten system jest skuteczny. Dlatego też słynny wokalista Gary Glitter, który został skazany w Azji za pedofilię, bronił się rękami i nogami przed deportacją do Wielkiej Brytanii.