Sam kilka lat temu skończyłem „przygodę” z edukacją na poziomie magistra. Na państwowej uczelni, z oceną 5. I chociaż pracuję w zawodzie „wyuczonym”, to moja wiedza ma się nijak do potrzeb, ale za to składa się z tysiąca nieprzydatnych, łatwo sprawdzalnych w teście, definicji. Naukę zawodu musiałem rozpocząć od nowa na płatnych kursach. Moja kuzynka zdawała w tym roku maturę. Ma ogromną łatwość wypowiedzi, kojarzenia faktów, jest oczytana. Jeszcze za moich czasów w 2000 r. to był atut, dziś drżeliśmy o nią właśnie z tego powodu.
Michał Gładysz