Komorowski – kandydat idealny

Marszałek Sejmu zdał w tych ostatnich dniach bardzo trudny egzamin i pokazał, że może być doskonałym prezydentem – uważa publicysta

Aktualizacja: 21.04.2010 09:38 Publikacja: 21.04.2010 01:12

Tomasz Wołek

Tomasz Wołek

Foto: Rzeczpospolita

Red

[wyimek][link=http://blog.rp.pl/blog/2010/04/21/tomasz-wolek-komorowski-kandydat-idealny/" "target=_blank]Weź udział w dyskusji[/link][/wyimek]

Ostatnie tragiczne wydarzenia związane z katastrofą prezydenckiego samolotu postawiły Bronisława Komorowskiego w bardzo trudnej sytuacji. Jako marszałek Sejmu musiał on przejąć obowiązki tragicznie zmarłego prezydenta. Jako kandydat Platformy Obywatelskiej na prezydenta znalazł się w sytuacji, w której dwaj jego główni oponenci Lech Kaczyński i Jerzy Szmajdziński zginęli.

To położenie dla polityka nie do pozazdroszczenia. Cokolwiek by marszałek Komorowski w tej sytuacji zrobił, mogło się to stać i stało przedmiotem krytyki ze strony oponentów politycznych. Na przykład kiedy ogłosił nominację generała Stanisława Kozieja na szefa BBN. Było to nie tylko szukanie ponadpartyjnego fachowca, ale też pewien gest w kierunku opozycji. W końcu generał był wiceministrem obrony w rządzie PiS.

Nie przeszkodziło to jednak np. Antoniemu Macierewiczowi w krytykowaniu tego posunięcia. Powiedział on, iż gen. Koziej z tego rządu w 2006 roku odszedł, bo się w pełni z polityką PiS nie zgadzał. Czyli i tak źle, i tak niedobrze.

Mimo tych trudności Komorowski nie uległ żadnej pokusie. Godna powściągliwość, z jaką się zachowywał w tym trudnym czasie, stała się powodem do niesprawiedliwych oskarżeń o brak empatii. A przecież, znajdując się w tak delikatnym położeniu, nie mógł dopuścić do tego, by się pojawiły zarzuty, iż próbuje wykorzystać te chwile do zbijania kapitału politycznego. Dlatego bardzo dobrze, że nie starał się na siłę wchodzić w rolę ojca narodu. Nie mógł stworzyć wrażenia, że już jest prezydentem, gdyż pełni jedynie jego obowiązki. I z tego zadania wywiązał się znakomicie. Zachowywał się skromnie i odpowiedzialnie. Było to widać we wszystkich jego kolejnych przemówieniach, jakie wygłosił w tym trudnym czasie.

Zwłaszcza jego wystąpienia podczas uroczystości żałobnych w Warszawie i pogrzebu pary prezydenckiej w Krakowie to były wystąpienia na miarę powagi chwili znamionujące wielkie wyczucie i klasę. Komorowski zdał w tych ostatnich dniach bardzo trudny egzamin i pokazał, że może być doskonałym prezydentem.

Podzielam powszechną opinię, że państwo polskie w tych tragicznych chwilach spisało się doskonale. Wszystkie instytucje dobrze działały, nie pojawiły się żadne poważne zagrożenia. Warto pamiętać, że tegoż, jak się okazało, świetnie zorganizowanego państwa ważnym elementem był i jest również marszałek Komorowski.

Niezależnie od tych ostatnich dni zawsze uważałem Bronisława Komorowskiego za bardzo dobrego kandydata na prezydenta i to z wszelkich możliwych powodów. Niczego nie ujmując pamięci Lecha Kaczyńskiego, można powiedzieć, że posiada on niektóre zalety swojego poprzednika, zarazem nie mając żadnej z jego wad.

Jego biografia jest wprost wzorcowa, spełniająca najbardziej wyśrubowane kryteria pojęć tak podniosłych jak walka o wolność i patriotyzm. Ten życiorys pozwala również udźwignąć niełatwą rolę narodowego symbolu i depozytariusza wszystkich polskich tradycji.

Mimo twardych i niezmiennych zasad posiada on też niezbędny dla tej funkcji typ koncyliacyjności. Będąc człowiekiem decyzji, udowodnił też, że jest człowiekiem dialogu. Nie dostrzegam w nim też żadnej zapiekłości.

Stoi za nim również niezmiernie rozległe doświadczenie w pracy państwowej na szczeblach najwyższych. Dla przyszłego zwierzchnika Sił Zbrojnych RP nie bez znaczenia pozostaje fakt, że kierował kiedyś resortem obrony. To wszystko sprawia, że jest on świetnie przygotowany do objęcia funkcji prezydenta.

Wszystkie okoliczności nakazują więc marszałkowi nadal postępowanie pełne godnego spokoju i powściągliwości. Komorowski udowodnił już, że potrafi tak się zachowywać. Temperatura wyborczego sporu nie będzie jednak zależeć wyłącznie od niego. Problem rywalizacji personalnej sprowadza się do kluczowej kwestii: czy będzie to starcie z realnym kontrkandydatem czy też może bardziej z mitem, a nawet powstającą, ale też tworzoną na naszych oczach legendą jego zmarłego poprzednika.

[i]not. js[/i]

[i]Tomasz Wołek jest publicystą, był redaktorem naczelnym „Życia Warszawy” i „Życia”[/i]

[wyimek][link=http://blog.rp.pl/blog/2010/04/21/tomasz-wolek-komorowski-kandydat-idealny/" "target=_blank]Weź udział w dyskusji[/link][/wyimek]

Ostatnie tragiczne wydarzenia związane z katastrofą prezydenckiego samolotu postawiły Bronisława Komorowskiego w bardzo trudnej sytuacji. Jako marszałek Sejmu musiał on przejąć obowiązki tragicznie zmarłego prezydenta. Jako kandydat Platformy Obywatelskiej na prezydenta znalazł się w sytuacji, w której dwaj jego główni oponenci Lech Kaczyński i Jerzy Szmajdziński zginęli.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Publicystyka
Barbara Wołk: Nie można mówić o bezpieczeństwie, nie uwzględniając bezpieczeństwa żywnościowego
Publicystyka
Daria Chibner: Dofinansowanie czasopism jak za PiS. Nic się nie zmienia, nagrodzono swoich
Publicystyka
Jan Zielonka: Prezydent moich marzeń. Jak pogodzić realizm z idealizmem?
Publicystyka
Artur Bartkiewicz: Dlaczego Rafał Trzaskowski chce być dziś jak Donald Trump
Publicystyka
Bartosz Cichocki: Po likwidacji USAID podnieśmy na Ukrainie porzuconą przez Amerykanów pałeczkę