Wasilij Bojko-Wieliki kategorycznie żąda od mleczarzy życia w zgodzie z prawem bożym, nakazując tym, którzy żyją bez ślubu kościelnego, najpóźniej do 14 października stawić się w cerkwi, by ten brak nadrobić. W przeciwnym razie – zapowiada dyrektor – bezbożnicy pożegnają się z pracą. Do uregulowania swoich stosunków z Kościołem są zobowiązani także kandydaci do pracy. Na wzięcie ślubu kościelnego dostaną trzy miesiące okresu próbnego.
Ponadto „wszyscy pracownicy, którzy dokonują lub sprzyjają dokonaniu aborcji” (w Rosji usuwanie ciąży jest legalne), także zostaną zwolnieni. Za to dla ciężarnych pracownic dyrektor Bojko ma dobre wiadomości – przez cały okres ciąży oraz przez rok po urodzeniu dziecka będą otrzymywać pensję w pełnym wymiarze.
Wszyscy pracownicy będą w ciągu najbliższego roku zobowiązani do udziału w kursach z zakresu podstaw kultury prawosławnej.
O kodeksie mleczarni, który trafił do Internetu, napisała kilka dni temu „Rossijskaja Gazieta”, a za nią temat podchwyciły kolejne media, z oburzeniem reagując na próby naruszenia konstytucyjnych wolności i świeckości państwa. – Nie można zwolnić człowieka za to, że nie wziął ślubu kościelnego – przekonują specjaliści. Także patriarchat, wprawdzie powstrzymując się od głośnej krytyki, sugeruje, że podobne inicjatywy mogą tylko zaszkodzić Cerkwi.
Dyrektor zakładów mleczarskich jest jednak człowiekiem wielkiej wiary i nie ugiął się pod naciskiem mediów. Na antenie Echa Moskwy bronił wczoraj swoich pomysłów, zapewniając, że „pożary w Rosji to kara za grzechy narodu”, a jedynym ratunkiem jest życie według nauki Cerkwi.