Palenia w barach, restauracjach i sklepach zakazano w Finlandii już w 2007 r. Zakaz zaczyna być wprowadzany też w miejscach pracy, na przystankach autobusowych, przed wejściami do centrów handlowych, na dworcach. Na tym jednak nie koniec.
Kilka dni temu prezydent Tarja Halonen zatwierdziła nowe prawo, którego niektóre punkty wejdą w życie już 1 października. Do nielegalnych czynów będzie należało kupienie papierosów osobie małoletniej, palenie na plenerowych imprezach, jeśli przebywają na nich dzieci, oraz w pomieszczeniach publicznych. W sklepach nie będzie można eksponować produktów tytoniowych.
W kraju Muminków i Nokii palacze stanowią 21 procent mieszkańców kraju. I tej mniejszości dalsze zakazy i restrykcje „faszystów zdrowia” z „generalnej inkwizycji” nie przypadły najwyraźniej do gustu.
„Tu się wprowadza społeczeństwo totalitarne” – ocenił w blogu jeden z nich. „To zaczyna przypominać tyranię większości” – zawyrokował „nie-palacz”. Od razu pojawiły się też makabryczne żarty. „Wkrótce palacze nie będą mogli przebywać poza domem, nie mając na sobie czegoś w rodzaju gwiazdy Dawida, którą trzeba będzie nosić na widocznym miejscu. Potem pojawią się getta dla palaczy, gdzie będą mogli zaczadzić się na śmierć” – uważa Warzava Blzen.
Inni proponują wprowadzenie zakazu alkoholu, porno, seksu czy telewizji, a także nałożenia karnego podatku na inne szkodliwe pokusy, takie jak słodycze, chipsy, fast food.