– Wymienione będą auta policji, straży pożarnej, a nawet karetki pogotowia – wyjaśnił prezydent Micheil Saakaszwili. – Prąd w Gruzji jest tańszy niż paliwo, za które niepotrzebnie płacimy, także tym, którzy okupują 20 procent naszego terytorium – podkreślił, mając na myśli Rosję utrzymującą bazy wojskowe w separatystycznych republikach Abchazji i Osetii Południowej.

Minister gospodarki Vera Kobalia obiecuje wymienić państwowy park maszynowy na elektryczny lub hybrydowy w ciągu czterech lat. – Będziemy pierwszym państwem na świecie wdrażającym w życie ten pomysł – podkreśliła. Wspomniała o bogatych zasobach zielonej energii otrzymywanej z górskich rzek Kaukazu.

O zakupie 4 tysięcy ekologicznych aut władze w Tbilisi rozmawiają m.in. z amerykańskim koncernem General Motors. Skąd wezmą na to pieniądze? Choćby z miliardowej pożyczki otrzymanej z USA na odbudowę Gruzji po jej wojnie z Rosją o Osetię Południową. Czy Saakaszwili także przesiądzie się do elektromobilu? Z pewnością tak. Mówił, że takie pojazdy są ładne i nowoczesne. Miał też okazję przejechać się elektrycznym samochodem azerskiego prezydenta Ilhama Alijewa podczas wrześniowej wizyty w Baku.