W tradycyjnym piątkowym okienku, znana grupa Lis-Żakowski-Władyka-Wołek dała prawdziwy popis wisielczego humoru. Posłuchajmy:

Co zrobić z mającą posmak szaleństwa radykalizacją częścią elektoratu PiS, aktywistami z Krakowskiego Przedmieścia, z "namiociarzami"? Wyraźnie radykalizują się też głosy strony przeciwnej - zauważył Jacek Żakowski. - Ja bym to zostawił - namawiał Tomasz Lis. - To są hasła są głupie i obraźliwe, ale ci ludzie tak mają, w głowach im się porobiło i bełkot się z nich wylewa. - Nie zgadzam się – protestował Tomasz Wołek. - Minimum tego, co należy zrobić, to o tym plugawieniu instytucji państwa i filarów demokracji głośno rozmawiać. Nie można udawać, że tego nie ma. To wywiera przecież demoralizujący wpływ na młode pokolenie, które dorasta w poczuciu kompletnej bezkarności. - Brakuje mocnego tonu. Przydałoby się jakieś orędzie prezydenta, który opowie nam to państwo. Że jest ono suwerenne, demokratyczne i wolne, nie jest żadnym kondominium - dodał Wiesław Władyka.

A całość z finezją podsumował  „Wprost” redaktor Lis.

Nie powinniśmy też odrzucać pchającego nam się przed oczy potężnego ładunku komizmu tego wszystkiego - powiedział naczelny "Wprost", przypominając: - Dokumentalistka Ewa Stankiewicz, która powiedziała wczoraj, że boi się o własne życie; pan Waszczykowski, który błaga "Nie zabijajcie nas, mamy rodziny"; wykrochmalony Adam Hofman zdolny do wypowiedzenia każdej bredni w każdej sekundzie; literat Ziemkiewicz stwierdzający w "Rzeczpospolitej", że cała literatura polska po 1989 roku jest do bani, ale on napisze teraz coś wielkiego. Powinniśmy ten ładunek komizmu przyjąć z błogosławieństwem w tym szczególnie jajecznym okresie wielkanocnym i widzieć to wszystko takim, jakim jest - niepomiernie śmiesznym i pokracznym.

Toście sobie, redaktorze Lisie, porobili jaja z konkurencji. Ze szczerego serca współczujemy kompleksów. Spokojnych świąt, mistrzowie ciętej riposty.