O mobilizacji elektoratu PiS:
Mobilizować już nie ma czego. Oni są zmobilizowani, 4 mln, które dziś popiera (powinno być: "popierają", panie profesorze - red.) Kaczyńskiego, na pewno pójdzie głosować na PiS. To, co robi Kaczyński, to jest demobilizacja elektoratu w ogóle, żeby te 4 mln głosów nie były to tylko dwadzieścia kilka procent (dziwna składnia - red.) przy wysokiej frekwencji, ale trzydzieści kilka przy niskiej frekwencji. Więc chodzi o to, by ludzi w ogóle zniechęcić do polityki. Z jednej strony zniechęcić oszołomstwem, rozmowami o mgle, helu. Z drugiej - zniechęcić część wyborców Platformy, wskazując, że w PO nie ma prawdziwego przywódcy, który potrafiłby sobie z naszymi zarzutami poradzić. Celowo pokazują, że mogą sobie pozwolić na każdą niedorzeczność (ostatni intelektualny kwiatek: to rządowi agenci inspirują kiboli, by tłukli się z policją), i nic się nie dzieje. Czyli nie ma na nas siły - jesteśmy, robimy, co chcemy, jak nie teraz, to później, ale nasza prawda zwycięży, bo jesteśmy zdeterminowani. I część ludzi to "kupuje".
A propos intelektualnych kwiatków, panie profesorze, to znaczniej głośniej Platforma oskarża PiS o sterowanie kibolami niż PiS o to rządowych agentów. Polecamy adres wsieci.rp.pl, gdzie znajdzie pan np. wypowiedź Andrzeja Halickiego na ten temat.Na dole można komentować.
I druga wypowiedź Markowskiego:
O transparentach na Krakowskim Przedmieściu: