Kibice Legii Warszawa postanowili walczyć o swoje prawa. Tym razem w ruch nie poszły kije czy race dymne. Uzbrojeni w długopisy zebrali podpisy o odwołanie wojewody mazowieckiego. W uzasanieniu wniosku czytamy:
Stadion Miejski w Warszawie uchodzi za najbezpieczniejszy w Polsce. Od momentu jego otwarcia nie doszło do żadnych wydarzeń mogących stanowić podstawę do wydania przedmiotowej Decyzji. Jeżeli „wulgarne okrzyki” stanowią podstawę do wydania decyzji o zakazie organizacji imprezy masowej, Wojewoda Mazowiecki, winien wydać analogiczny zakaz w odniesieniu do wszystkich widowisk sportowych, koncertów muzyki rozrywkowej, a nawet imprez organizowanych w ramach studenckich Juwenaliów. Wulgarne słownictwo winno także doprowadzić do zamknięcia dla publiczności obrad Sejmu RP, Rady m. st. Warszawy, gdyż i w tych sytuacjach dochodzi do ich użycia.
Kibice zwracają również uwagę na to, że:
Chronologia zdarzeń oraz powszechna ocena opinii publicznej wskazuje, że Decyzja jest rezultatem wydarzeń, do których doszło w dniu 3 maja 2011 r. w Bydgoszczy po finałowym meczu Pucharu Polski pomiędzy Legią Warszawa i Lechem Poznań. „Zamknięcie” dla publiczności stadionów w Warszawie i Poznaniu jest swoistą „karą dla kibiców” za zamieszki. Takie działanie jest bezprawne w stopniu oczywistym, prowadzi do użycia instytucji prawa o charakterze prewencyjnym w charakterze nieprzewidzianego przez ustawę karną środka o charakterze penalnym przy jednoczesnym zastosowaniu niedopuszczalnej w demokratycznym systemie prawnym zasady odpowiedzialności zbiorowej?.
Zamykanie stadionów to ewidentna hucpa. Ale że kibice wysmażą takie pismo - tego się chyba nawet sam premier nie spodziewał, choć przewidujący w kwestii stadionów jest przecież prawie jak Nostradamus.