Europoseł Adam Bielan nie ma szczęścia do znajomych. Najpierw zdezerterował z Michałem Kamińskim do PJN, później pokłócił się z jej szefową Joanną Kluzik-Rostkowską, zabrał kody do strony partyjnej i gdy na początku maja, ubrany w wór pokutny stanął znów u bram PiS, zaczęły się „ataki” jego byłych kolegów. Tym razem do chóru krytyków dołączyli wiceprzewodniczący partii Zbigniew Ziobro i rzecznik PiS - Adam Hofman. 

Będę przekonywał, żeby Adam Bielan nie był przyjęty do PiS, bo on na to po prostu nie zasługuje - powiedział Ziobro. Według niego, ktoś taki, jak Bielan "w środowisku PiS nie byłby plusem, tylko dużym minusem ciągnącym na dół". Wiceszef PiS ocenił, że to, iż Bielan chce wrócić do PiS, nie wynika bynajmniej z jego refleksji i "głębokich moralnych rozterek i skrupułów".

Nie - Adam Bielan jako pierwszy ucieka ze stateczku, który tonie. Co więcej, robi to we właściwym sobie stylu. Czyli wybija dziurkę czy dziury w tym stateczku, żeby szybciej koleżanki i koledzy zatonęli - powiedział Ziobro. Dodał, że prezes PiS, Jarosław Kaczyński "jest znany ze swojego dobrego serca", a on nie wie, jak zachowa się partia w tej sprawie. - Ale ja jako członek władz PiS, jestem człowiekiem, który przywiązuje dużą wagę do poczucia sprawiedliwości. Taka jest moja opinia i będę ją też przedstawiał panu prezesowi - podkreślił. 

Miłosierdzie pana Jarosława Kaczyńskiego w tej sprawie i innych sprawach jest znane - dodał z kolei rzecznik PiS, Adam Hofman. Zaznaczył jednak, że nie trwają żadne rozmowy w sprawie powrotu Bielana do PiS. - Nie ma tego w programie Komitetu Politycznego, Adam Bielan nie jest dziś przedmiotem zainteresowania partii - podkreślił.

Skaranie boskie z tymi działaczami. Tu mówią o miłosierdziu prezesa PiS, a chwilę potem pastwią się nad skruszonym europosłem Bielanem. Jak mawia przysłowie niedźwiedzie, prawdziwych przyjaciół poznajemy w biedzie. Przypominamy o tym obu stronom.