Panuje u nas daleko posunięty indywidualizm, a biskupi czują się utwierdzeni na swoich tronach, że wizja Kościoła soborowego nie jest im potrzebna. Trzeba bić na alarm: biskupstwa w Polsce to dwory. A dwór i służba to fałszywa wizja Kościoła. Jednak każda krytyczna opinia jest traktowana jako wyjście poza ortodoksję.
Hierarcha zarzuca też Kościołowi zbyt bliskie związki z polityką.
Uwikłanie się Kościoła w politykę jest fatalne, fatalne jest Radio Maryja z tym uwikłaniem. Co więcej: próbuje się przy pomocy tekstów soborowych przekonywać, że biskupi są powołani do robienia polityki. Oczywiście, jeśli polityka to roztropna troska o dobro wspólne, to jasne, że powinni się w nią angażować wszyscy. Ale biskupi angażują się w to, kto ma rządzić, a to już wkroczenie na pole minowe.
Biskup zarzuca duchownym nadmierny triumfalizm.
W samym Krakowie mamy dziesięciu infułatów; kiedy idą razem, wyglądają jak orszak świętych polskich - uważa. - Wielu biskupów uważa, że ma władzę większą od papieża. Nie leży w ich mocy zwalnianie proboszczów przed wiekiem emerytalnym, więc posyłają do proboszczy siepaczy, którzy dyskutują z nimi, póki nie podpiszą rezygnacji - mówi biskup Pieronek.