Jak działacze Platformy na konwencję jechali...

Puszki z piwem, butelki z wódką i whisky, wreszcie pijackie przyśpiewki, czyli działacze Prat... pardon... Plaft... pardon, Platformy jadą do Gdańska na konwencję

Publikacja: 13.06.2011 09:50

Jak działacze Platformy na konwencję jechali...

Foto: W Sieci Opinii

Skład otrzymał kryptonim Błękitny i choć podróż trwała długie 8 godzin, wśród podróżnych szybko zyskał miano Błękitnej Strzały. Strzelano bowiem sobie w gardła w każdym wagonie – nie minęło więcej niż kwadrans od odjazdu z Warszawy Centralnej, gdy na stoliczkach w przedziałach pojawiły się butelki i puszki piwa. – Spokojnie, spokojnie, coś mocniejszego u nas w torbie też się znajdzie – zapewniali siebie wzajemnie uśmiechnięci delegaci Platformy. Gdy puste puszki zaczęły wpadać do śmietniczek, a częściej wprost na podłogę, ich miejsce zajęły europejskie "Finlandie", swojskie "Wyborowe", a czasem nawet whisky. W ruch poszły plastikowe kubeczki, a ostry smak ognistych płynów gaszono słodkimi napojami gazowanymi.

Pito alkohol, palono papierosy i rzucano żartami. Na przykład takimi:

Wiecie, czemu zamienili nam lokomotywę w Toruniu i teraz jedziemy w drugą stronę? – pytał jeden z działaczy w wagonie WARS. – Bo Rydzyk nie pozwolił, żeby nasz pociąg przejechał przez jego miasto i kazał nam wracać.

Radości z dowcipu nie było końca. Tych, którzy nie wytrzymywali "trudów" podróży, układano na fotelach.

Chłopaki, to taka niespodzianka od nas dla was – mówili działacze do zdziwionych pasażerów.

Kiedy pociąg dojeżdżał, wysłano "przypominacza", który otwierał kolejne przedziały ze słowami" Przypominacz. Pamiętajcie posprzątać butelki i puszki...".

Nastepnego dnia rozpoczęła się konwencja Platformy. Nas dręczy tylko jedno pytanie: czy platformersy piły ze szczęścia, czy ze smutku, że niektórzy z nich tracą wyborcze "jedynki" na rzecz nowych nabytków z PJN i lewicy? I czy transfery do PO uleczyły kaca partii rządzącej?

Skład otrzymał kryptonim Błękitny i choć podróż trwała długie 8 godzin, wśród podróżnych szybko zyskał miano Błękitnej Strzały. Strzelano bowiem sobie w gardła w każdym wagonie – nie minęło więcej niż kwadrans od odjazdu z Warszawy Centralnej, gdy na stoliczkach w przedziałach pojawiły się butelki i puszki piwa. – Spokojnie, spokojnie, coś mocniejszego u nas w torbie też się znajdzie – zapewniali siebie wzajemnie uśmiechnięci delegaci Platformy. Gdy puste puszki zaczęły wpadać do śmietniczek, a częściej wprost na podłogę, ich miejsce zajęły europejskie "Finlandie", swojskie "Wyborowe", a czasem nawet whisky. W ruch poszły plastikowe kubeczki, a ostry smak ognistych płynów gaszono słodkimi napojami gazowanymi.

Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości