Jeżeli spojrzymy na ostatnie miesiące, popatrzymy na wiarygodność Joanny Kluzik-Rostkowskiej, na jej takie solenne zapewnienia i odwołanie się do honoru swoich koleżanek i kolegów, których wyciągnęła z PiS-u, gwarantowała, że będzie ich mężem opatrzności i że nigdy ich nie opuści i że honor jej nie pozwala, by startować z innych list niż PJN-u, a potem okazuje się, że ten sam honor nie przeszkadza, by, ku zdumieniu współpracowników, znalazła się na wiecu Platformy Obywatelskiej... Myślę, że swój do swego ciągnie.
Ziobro skrytykował też premiera Donalda Tuska.
Donald Tusk, podobnie jak Joanna Kluzik-Rostkowska, jest ekspertem jeżeli chodzi o - mówiąc taką gwarą młodzieżową - robienie Polaków w balona. Jest też ekspertem od składania rozmaitych zapewnień, obietnic, czynienia złudzeń, w które wierzymy. Mówię szerzej, ja też czasami się nabieram. Jeżeli chodzi o te autostrady, myślałem, że oni będą profesjonalni, a później się okazuje, że to wszystko bajki.
Odniósł sie też do gdańskiej konwencji Platformy.
Można przykrywać nieudolność władzy, która nie radzi sobie z autostradami, z drogami, z Euro 2012, z kolejami i wieloma innymi sprawami i zamiast mówić o sukcesach i pokazywać Joannę Kluzik-Rostkowską i posła Arłukowicza - bo na tym skoncentrował się przekaz Platformy z gdańskiej konwencji, na którą premier ściągnął kilkanaście tysięcy ludzi tylko po to, żeby pokazać czerwoną, lśniącą garsonkę Joanny. A nie po to, żeby Polakom powiedzieć, co Donald Tusk zrobił przez prawie cztery lata rządów, z czego się wywiązał, a z czego nie. Wiedziałby wtedy, że musiałby przyznać się do totalnej porażki, do tego, że zawiódł Polaków, ze wykazał się nieprofesjonalizmem niemal w każdej dziedzinie, poza jedną: PR-em i propagandą. To był element propagandy.