Naczelny „Wprost” pisze:
Ludzie, którzy za niemal casus belli uznali słowa niemieckiej gazetki o Kaczyńskim – kartoflu, z rozbawieniem odnoszą się do zarzutów, że stworzyli sytuację, w której niewinna osoba zginęła. Ludzie, którzy dokonują jakichś umysłowych łamańców, by stwierdzić, że Tusk odpowiada moralnie za katastrofę smoleńską, szydzą, gdy ktoś mówi o ich moralnej odpowiedzialności za śmierć człowieka. Ludzie, którzy nie mają wątpliwości co do moralnej odpowiedzialności Platformy za śmierć pracownika biura PiS z rąk szaleńca, nie są skłonni do wykazania choćby odrobiny empatii w obliczu śmierci kobiety, która domyślała się, że w najważniejszych gabinetach uznano ją za przedstawicielkę mafijnego układu. Zastrzegli dla siebie rolę ofiar, więc nie dziwota, że w roli katów się nie widzą.