Reklama

Tomasz Lis o tym, czego domyślała się Barbara Blida

Powiemy „Wprost”, że lepszego satyryka niż redaktor Tomasz Lis, nie znamy. Takie pióro, a marnuje się w telewizji. Dziś pisze o kukułkach, namiocie i o tym, czego domyślała się Barbara Blida

Publikacja: 20.06.2011 11:59

Tomasz Lis o tym, czego domyślała się Barbara Blida

Foto: W Sieci Opinii

Naczelny „Wprost” pisze:


Ludzie, którzy za niemal casus belli uznali słowa niemieckiej gazetki o Kaczyńskim – kartoflu, z rozbawieniem odnoszą się do zarzutów, że stworzyli sytuację, w której niewinna osoba zginęła. Ludzie, którzy dokonują jakichś umysłowych łamańców, by stwierdzić, że Tusk odpowiada moralnie za katastrofę smoleńską, szydzą, gdy ktoś mówi o ich moralnej odpowiedzialności za śmierć człowieka. Ludzie, którzy nie mają wątpliwości co do moralnej odpowiedzialności Platformy za śmierć pracownika biura PiS z rąk szaleńca, nie są skłonni do wykazania choćby odrobiny empatii w obliczu śmierci kobiety, która domyślała się, że w najważniejszych gabinetach uznano ją za przedstawicielkę mafijnego układu. Zastrzegli dla siebie rolę ofiar, więc nie dziwota, że w roli katów się nie widzą.



Reklama
Reklama

Przy tej okazji dostaje się portalom internetowym:



Oto na moim ulubionym prawicowym, a w istocie pisowskim portalu mój ulubiony redaktor Karnowski pisze, co może oznaczać brutalna akcja wyrzucania patriotycznego namiotu z Krakowskiego Przedmieścia: „Może przygotowanie do przykręcania śruby, by samotnie zdobyć większość? (…) Może spróbują spacyfikować resztki niezależnych od siebie mediów. Nie wiem, ale coś wisi w powietrzu". Jasne. Nie tylko wisi, ale też fruwa i wydaje odgłosy – „a kuku!". Władza liczy się jednak z głosem redaktora Karnowskiego. Następnego dnia na Krakowskim znowu widzę namiot. Uff, ostateczny atak na patriotów został odsunięty w czasie. Wolność słowa jest w zaniku, ale jeszcze przez chwilę nie zaniknie zupełnie. Ci, którzy kibicowali próbom zaaplikowania Polakom zamordyzmu, wciąż wrzeszczą, że są ofiarami. Nic nowego. To prosty mechanizm występujący i u wielu dyktatorów, i u osobników o skłonnościach autorytarnych, i u kibiców owych osobowości. Wszyscy oni mają wybitną predylekcję do występowania w roli ofiar. Grożą, obrażają, niszczą i jednocześnie wrzeszczą, że padają ofiarą wściekłego ataku.


Tośmy się ubawili do łez tymi lotnymi aluzjami. Takie pióro, a tak się marnuje w telewizji. Redaktorze Lis, czy nie lepiej byłoby panu w roli scenarzysty filmowego? Naszym zdaniem czas na "Szelmostwa Lisa Witalisa 2" w reżyserii Agnieszki Holland. A nikt tego lepiej nie napisze od pana. "Wisi, ale też fruwa" - przecież to boskie. Więcej Lisa, please...

Reklama
Reklama
Publicystyka
Zuzanna Dąbrowska: Dotacje z KPO, czyli kot z wykręconym ogonem
Publicystyka
Marek Migalski: Andrzeja Dudy życie po życiu
Publicystyka
Jędrzej Bielecki: Porażka Donalda Trumpa. Chiny pozostają przy Rosji
Publicystyka
Wojciech Warski: Prezydent po exposé, przed zagraniczną podróżą
Publicystyka
Marek A. Cichocki: Jak Polska w polityce międzynarodowej stała się statystą
Materiał Promocyjny
Nie tylko okna. VELUX Polska inwestuje w ludzi, wspólnotę i przyszłość
Reklama
Reklama