38-letni Tomasz Poręba na Akademii Pedagogicznej w Krakowie ukończył najpierw historię, a później politologię, zrobił też studia specjalne z zakresu dziennikarstwa. Odbył podyplomowe studia europejskie zorganizowane wspólnie przez Uniwersytet w Maastricht i Uniwersytet Warszawski. Pracował w Departamencie Analiz Programowych Kancelarii Prezesa Rady Ministrów (2000 r.), a później przez pewien czas w IPN.
O występie europosłów PiS po przemówieniu Donalda Tuska w PE mówi:
Jeszcze ze dwie, trzy takie wrzutki z boku i mamy pozamiatane. Panowie nie konsultowali tego z nikim: ani z prezesem, ani z szefem naszej frakcji w Parlamencie Europejskim, ani wreszcie ze sztabem. Bez wątpienia musimy się zdyscyplinować, bo inaczej stajemy się banalnie łatwym celem ataku. Kampania wyborcza nie może polegać na gaszeniu pożarów, które sami wywołujemy.
Tomasz Poręba marzy o dobrym wyniku PiS.
Gdybyśmy mieli 36 procent, to pewnie wygralibyśmy wybory. Wybory prezydenckie różnią się od parlamentarnych, więc tych wyników nie można porównywać. Tam się głosuje na jedną osobę, tu na całą listę, na kilkaset osób. (...) Po wyborach prezydenckich były wybory samorzadowe, w których w głosowaniu do sejmików dostaliśmy 27 procent głosów, i tu mogę panu z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, że mogliśmy mieć lepszy wynik. Oczywiście przeszkodziło nam trochę powstanie PJN, ale to nie był dobry rezultat. I z pewnością powtórzenie owych 27 procent nie zadowoliłoby nas, a 36 procent pozwoliłoby się otrzeć o zwycięstwo albo wygrać.