Wybieram wariant najbardziej prawdopodobny i przedstawiam go w Internecie tak szeroko jak mogę – to znaczy niezbyt szeroko – czekając na opinie czytających, zanim jeszcze poznamy werdykt wyborców, z którym będziemy konfrontować nasze wcześniejsze horoskopy. A więc; Platforma uzyskuje niewielką przewagę nad PIS. Poza nimi do Sejmu wchodzą z wynikiem oscylującym około 10 procent głosów: SLD - porażka - i Ruch Palikota – sukces. Przez próg wyborczy kolejny raz przeciska się PSL – rozpoczyna snucie opowieści Skalski.
A potem drwi:
A więc wyobraźmy sobie poniedziałek 10 października. Na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie, kolejna miesięcznica „Smoleńska” odbywa się w atmosferze triumfu. PIS znacznie zmniejszył dystans dzielący go od PO, w wyborach, które "przecież zapewne były w jakimś stopniu sfałszowane przez władzę". Prezes sporo wie na ten temat, ale na razie, jak zawsze, nie może podawać faktów. Jego wyznawcy, jak zawsze wierzą mu na słowo i wiedzą, że mają świętować triumf, skoro lider zapewnia, że zrobili duży krok na drodze do ostatecznego zwycięstwa.