Zaczęło się od europosłów Bielana, Kamińskiego, Kowala i Migalskiego. Skończyło na klapie, jaką zapłacili oni i parę naiwnych osób spoza PE za bunt przeciwko prezesowi Kaczyńskiemu, co to rządzi autorytarnie. Partia pod wzniosłą nazwą Polska jest Najważniejsza jest, ale jakoby jej nie było.
Autorka porównuje PJN do kolejnych europosłów PiS:
Do grupy odważnych "buntowników" dołączyli europosłowie Ziobro, Kurski i Cymański. Panowie rozpoczęli akcję od mediów, bo nic tak nie poprawia samopoczucia jak szkło, na które ma się parcie. Dzisiaj tak jest, kto ma media ten ma władzę. Władzy panowie europosłowie nie mają i mogą stracić wpływy w społeczeństwie, które zdobywali przez lata. Obserwując ich aktywność w środkach przekazu odnoszę wrażenie, że coś im w tej Brukseli najwyraźniej zaszkodziło na głowę.
I dodaje:
Najśmieszniejsze w wystąpieniach "reformatorów" jest powtarzanie, najwyraźniej z braku jakiegoś programu, że Prawo i Sprawiedliwość przegrała po raz szósty wybory i oni są w stanie wygrać siódme.