Na naszych oczach dożywa swoich dni wielki pomysł zjednoczenia Europy, którego autorami byli chrześcijańscy demokraci z Niemiec, Francji i Włoch, na czele z Adenauerem, Schumanem i De Gasperim. (…) Niestety, gdy w miarę upływu lat Niemcy okazały się najpotężniejsze na kontynencie, uległy pokusie, aby znów podporządkować sobie resztę Europy. Obecnie są państwem, które zarabia na kryzysie, a równocześnie zachęca do stworzenia „narodu europejskiego”, w którym Niemcy byliby gospodarczą i polityczną elitą. Czy Europa, która pamięta dwie wojny światowe, wywołane przez Niemców – może sobie na to pozwolić?
Kto według Terleckiego jest zainteresowany takim zjednoczeniem?
Czy narzucanie europejskim narodom decyzji brukselskich urzędników, bojących się jak ognia demokratycznych procedur, wyborów czy referendów, ma jeszcze coś wspólnego z obroną wolności i demokracji? Dziś za dalszym jednoczeniem opowiadają się lewackie mniejszości, komuniści, imigranci, sprzedajni dziennikarze oraz łapczywa finansjera.
Poseł PiS pisze o błędach w Unii:
Pomysłodawcy zjednoczenia chcieli Europy chrześcijańskiej, opartej na tradycji, rodzinie, uczciwej pracy i szacunku dla prawa. Ich następcy stworzyli karykaturę tej idei, oddając władzę w ręce kasty biurokratów, niszcząc chrześcijański fundament Europy i przyzwalając na szerzenie społecznych patologii.