Kłamstwa zaczęły się szerzyć ze zdumiewającą szybkością. Zaczęło się od czterech podejść, a kulminacją było kłamstwo Edmunda Klicha o obecności męża w kokpicie i konferencja Anodiny. Niestety, w miejsce obalanych kłamstw pojawiają się nowe. Teraz, kiedy nie zidentyfikowano głosu mojego męża w kokpicie, minister Jerzy Miller mówi o tym, że ciało męża znaleziono w kokpicie. Chyba nie czytał własnego raportu, z którego jasno wynika, że kokpit rozpadł się w drobny pył. Jak więc można znaleźć czyjeś ciało w czymś, co nie istnieje?
W rozmowie z Cezarym Gmyzem z "Uważam Rze" Ewa Błasik mówi też o kampanii mającej zdyskredytować jej ś.p. męża:
Po konferencji MAK miałam wrażenie, że generał Anodinie zależy na tym, by mnie osobiście doprowadzić do takiej sytuacji, żebym się zamknęła i pogodziła się z tą ich narracją. Im bardziej oni mnie atakowali, tym bardziej prosiłam Ojca Świętego o wsparcie i on mnie tą łaską obdarzał. Cały czas miałam przed oczami cierpienie Jana Pawła II, i wiedziałam, że muszę wytrzymać. Rosjanie z całą premedytacją niszczyli honor polskich żołnierzy, oficerów, wreszcie całej polskiej armii. Odnosiłam wrażenie, że sprawiało im to jakąś sadystyczną przyjemność.
Ewa Błasik zwraca uwagę, że "Rosjanom pomagali również Polacy". A w szczególności płk Edmund Klich.
Bardziej, w mojej opinii, reprezentował interesy Rosji niż Polski.