Kryzys gospodarczy oraz fala strajków są prawdopodobne. Nastroje mogą się załamać. Jeśli to nastąpi, załamanie może być głębokie. Jednak zadaniem rządzących powinno być zapobieganie takiemu zwrotowi wydarzeń. Oni powinni identyfikować zagrożenia i je neutralizować. W mojej ocenie w obecnym roku bardzo ważne będzie to, co się zdarzy poza granicami Polski. Zarówno sfera realnych decyzji, jak również nastrój i atmosfera, mogą mieć wpływ na sytuację w naszym kraju.

Według Bugaja niekorzystne dla Polski będzie załamanie się nastrojów:

Polacy zdają sobie coraz lepiej sprawę, że jesteśmy częścią większego systemu. Jeśli będą nas atakować wiadomości, mówiące, że za granicami źle się dzieje, że rośnie zagrożenie, nastroje Polaków się załamią. To z kolei będzie bardzo niekorzystne, ponieważ w sytuacji Polski ogromną rolę odgrywa popyt wewnętrzny. Jeśli opinia publiczna z pozycji optymistycznych przejdzie na pesymistyczne spojrzenie w przyszłość, skutkować to będzie ograniczeniem popytu i pogorszeniem sytuacji.

Bugaj mówi o awaryjnych scenariuszach:

Analizując wpływ decyzji rządu na perspektywy polskiej gospodarki jeden z komentatorów mówił, że minister finansów mówi głupstwa, ale podejmował dosyć korzystne kroki. I być może tak rzeczywiście jest. Jednak Polska powinna mieć koniecznie awaryjne scenariusze na wypadek negatywnych zjawisk w przyszłości. Nie wiem, czy władze pracują nad takimi rozwiązaniami. Minister Rostowski raz straszy wojną, a innym razem wypowiada się zbyt optymistycznie o polskiej sytuacji. Nie wiem, czy coś w tej sprawie robi.