Reklama

Cezary Gmyz: Skąd wiemy, że tupolew zawadził skrzydłem o brzozę i że to była przyczyna katastrofy?

Dziennikarz śledczy "Rzeczpospolitej": Mam wrażenie, że rechot, którego szczytem były wydarzenia na Krakowskim Przedmieściu związane z krzyżem, powoli zaczyna więznąć w krtani

Publikacja: 25.01.2012 14:09

Cezary Gmyz: Skąd wiemy, że tupolew zawadził skrzydłem o brzozę i że to była przyczyna katastrofy?

Foto: W Sieci Opinii

Cezary Gmyz w rozmowie z serwisem wpolityce.pl zauważa, że ze stenogramów sporządzonych przez Instytut Ekspertyz Sądowych im. Jana Sehna w Krakowie wynika jeszcze jeden wniosek:

Prawie do ostatnich sekund lotu w kabinie panował wzorowy porządek. Zasada sterylnego kokpitu była w pełni respektowana, a piloci w pełni skupieni na zadaniu, jakim było nie lądowanie, ale ocena sytuacji poprzez wykonanie próbnego podejścia. Jeśli porównamy to ze stenogramami z wieży kontrolnej, na której panuje chaos co najmniej od chwili, gdy o mało na płycie lotniska nie roztrzaskał się rosyjski Ił, to kokpit tupolewa była oazą profesjonalnego spokoju.

I pomimo tej ekspertyzy:

Miller dalej brnie w te kłamstwa w wywiadach dla "Gazety Wyborczej" i "Newsweeka". Niestety, jest to autoryzowane przez premiera.

Nie waham się stwierdzić, że Miller stojący na czele komisji badającej ten wypadek był sędzią we własnej sprawie. To on bowiem nadzorował Biuro Ochrony Rządu, które nie było w stanie zapewnić bezpieczeństwa głowie państwa. Do tego stopnia, że oficerowie BOR, którzy mieli sprawdzić lotnisko pod względem bezpieczeństwa premiera i prezydenta, zostali odprawieni z kwitkiem przez ciecia.

Reklama
Reklama

Jeżeli premier Donald Tusk czuje się dobrze chroniony przez ludzi generała Mariana Janickiego, to ma bardzo dobre samopoczucie. Jedynym ciałem, które mogłoby przybliżyć nas do prawdy o katastrofie smoleńskiej, jest komisja międzynarodowa.

Publicysta "Uważam Rze" przyznaje, że jeszcze raz przejrzał raport MAK, polskie uwagi do tego raportu i raport Millera wreszcie. A także załączniki do tych dokumentów.

To co rzuciło mi się teraz w oczy to fakt, że we wszystkich tych dokumentach uderzenie w brzozę skrzydłem jest traktowane jako aksjomat, dogmat wręcz, który nie wymaga udowadniania. Ekspertyzy sporządzone przez profesorów Biniendę i Nowaczyka na potrzeby zespołu smoleńskiego nie dać się już zbyć rechotem – wariaci od Macierewicza. Czekam aż polscy i naukowcy zmierzą się z obliczeniami przez nich przedstawionymi. To również jest kwestia wiarygodności polskiej nauki.

Cezary Gmyz uważa, że "dziś najważniejszym pytaniem jest, skąd wiemy, że tupolew zawadził skrzydłem o brzozę i że to była przyczyna katastrofy?"

Dziennikarz dodaje:

Próby przykrycia prawdy, jak choćby wniosek Palikota o rozwiązanie zespołu smoleńskiego dobitnie świadczą, że coraz ciężej jest ukryć prawdę. Palikot zawsze jest spuszczany ze smyczy, kiedy pojawiają się kłopoty. Ten tchórz, który zaszył się w szczurzą norę po 10 kwietnia, znów bryluje. Tym razem jednak nie jest to oznaka zwycięstwa kłamstwa, lecz niebezpieczeństwa jakie niesie za sobą ujawnienie prawdy. Nawiasem mówiąc Palikot swoimi wygłupami usiłuje odwrócić uwagę od oskarżeń o okradzenie byłej żony i chowanie pieniędzy przed polskim fiskusem w rajach podatkowych.

Reklama
Reklama

Cezary Gmyz w rozmowie z serwisem wpolityce.pl zauważa, że ze stenogramów sporządzonych przez Instytut Ekspertyz Sądowych im. Jana Sehna w Krakowie wynika jeszcze jeden wniosek:

Prawie do ostatnich sekund lotu w kabinie panował wzorowy porządek. Zasada sterylnego kokpitu była w pełni respektowana, a piloci w pełni skupieni na zadaniu, jakim było nie lądowanie, ale ocena sytuacji poprzez wykonanie próbnego podejścia. Jeśli porównamy to ze stenogramami z wieży kontrolnej, na której panuje chaos co najmniej od chwili, gdy o mało na płycie lotniska nie roztrzaskał się rosyjski Ił, to kokpit tupolewa była oazą profesjonalnego spokoju.

Reklama
Publicystyka
Andrzej Łomanowski: Długi cień Władimira Putina nad Białym Domem
Materiał Promocyjny
Bank Pekao uczy cyberodporności
Publicystyka
Marek A. Cichocki: W nowym świecie Polacy muszą nauczyć się bezwzględnego używania siły
Publicystyka
Estera Flieger: Co jeśli absolutyzujemy polaryzację?
Publicystyka
Rusłan Szoszyn: Władimir Putin przeprasza króla Kaukazu
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Publicystyka
Estera Flieger: Nie straszmy wojną, ale też nie lekceważmy sytuacji
Materiał Promocyjny
Transformacja energetyczna: Były pytania, czas na odpowiedzi
Reklama
Reklama