Uczestnictwo w demonstracjach przeciw ACTA (a w tej chwili w zasadzie już przeciw rządowi) jest dla młodych ludzi bardzo ważną lekcją polityczności. Zapewne nieco obraziłem manifestujących, pisząc wczoraj, że łączy ich hasło "Ręce precz od porno". Przede wszystkim wznoszono też okrzyk "Precz z cenzurą!".
Rybitzky zauważa bowiem:
Po raz pierwszy młodych Polaków coś poruszyło, wyszli na ulice i wzięli udział w czymś wyjątkowym. Ale gdy wrócili do domów i włączyli komputery zobaczyli, że dziennikarze ledwo wspominają o wielotysięcznych tłumach. Zobaczyli, że na pierwszych stronach najważniejsze dla nich rzeczy ustępują jakimś bzdetom, a ruch antyACTA został sprowadzony do grupki chuliganów w Kielcach.
I to nie tylko w mediach.
Obserwując internet dziś dostrzegam, że gigantyczne poruszenie wzbudziło podpisanie przez polski rząd ACTA – nastąpiło to w nocy w Tokio. Młodzi Polacy nie mogą zrozumieć, że potraktowano ich "z buta". W dodatku do kosza wyrzucono specjalny załącznik, o którym Tusk mówił ledwie wczoraj.