Protestujący przeszli przez miasto. Krzyczeli: "Donald-ma-tole – skąd będziesz ściągał pornole", ale także: "Precz z komuną" i "Gdzie są czołgi" – czyniąc wyraźną aluzję do wypowiedzi szefa BBN gen. Stanisława Kozieja o możliwości wprowadzenia stanu wojennego wobec ataków na strony rządowe.
Obszerną relację prezentuje bloger salonu24.pl o nicku "piciu". I wyciąga kilka wniosków:
1. Media konfablują już na skalę całkowicie niezrozumiałą. Niby można się było spodziewać tam kamer. Nic z tego. Zamiast tego mieliśmy całkowicie zakłamany przekaz medialny. Nikt mi nie powie, że to nie był prikaz z góry(…) żeby młodzi sami się nie policzyli. 100 tysięcy przeciwko Cudom Tuska? To trzeba zamilczeć. Ale tego zamilczeć się już nie da. My się sami widzieliśmy i dzisiaj to przedyskutujemy w szkole, na uczelni a wieczorem w knajpie.
Po drugie – zastanawia się, przeciwko czemu był ten protest?
Nie przeciwko ACTA, to był tylko katalizator. Uważam, że moje pokolenie ma ogromną potrzebę wyjścia z tego ciepłego kurwidołka, w którym utknęło, zaprzestania bycia Wielkim Konsumentem i Reklamożercą. Nie wiem, w którym momencie się to stało. Bez wątpienia jeszcze kilka lat temu w tym pokoleniu trwał w najlepsze wielki bal. To już się jednak skończyło. Nie chodzi tu tylko o niespełnione obietnice tego rządu.