Łukasz Warzecha: Polska tonie w bagnie

"Dość tego narzekactwa" - apelował niedawno prezydent Bronisław Komorowski. „To żadne „narzekactwo”, ale spojrzenie prawdzie w oczy. Zamykanie szkół to wstyd, „przejezdność dróg to kompromitacja, raport NIK to kpina” – komentuje publicysta "Faktu"

Publikacja: 12.03.2012 12:25

Łukasz Warzecha: Polska tonie w bagnie

Foto: W Sieci Opinii

Łukasz Warzecha pisze:

Kto narzeka, ten podobno nie jest w stanie dostrzec oszałamiających osiągnięć naszego państwa. Aby te osiągnięcia było dobrze widać, najlepiej zestawić je z czasami PRL. Jak powiedział przy tej samej okazji Bronisław Komorowski - Stadionu Narodowego mogło przecież w ogóle nie być, a jest.

Oto metoda rządzących na dowiedzenie nam, że jest wspaniale. Zawsze można porównać sytuację do czasów sprzed lat 20, 40 albo 150. Tyle że to argumentacja dziecinna, maskująca przykrą prawdę o bagnie, w jakie stacza się kraj niemal 23 lata po wyjściu z komunizmu.

Warzecha podkreśla, że w obliczu osiągnięć II RP – zorganizowania jednolitej, punktualnej kolei, zbudowania nowoczesnego portu czy rozwinięcia GOP – III RP nie ma, czym się chwalić:

Mamy coraz więcej powodów do wstydu. Naczelnym powodem jest katastrofa smoleńska. Niemal dwa lata temu Polska straciła w niej najważniejszych urzędników państwowych. I co? I nic. Wrak samolotu gnije nadal pod Smoleńskiem, a polski rząd albo nie może, albo nie chce niczego w tej sprawie zrobić, zawalając wszystko na formalnie niezawisłą prokuraturę.

Raport rządowej komisji to kpina. Nadal nie mamy w Polsce broni oficerów BOR czy telefonów komórkowych najważniejszych dowódców wojska. Państwo zdało egzamin? Tak, w transporcie zwłok i organizowaniu pogrzebów.

Publicysta dodaje, że na tym nie koniec:

Drogi? Czterech różnych zarządców i kompletny chaos. Są pieniądze na trzy tysiące nowych fotoradarów, ale nie ma na to, żeby opłacić oświetlenie na tych odcinkach dróg krajowych, które przechodzą przez gminy.

Ratunkiem autostrad na Euro 2012 jest nowelizacja ustawy o drogach, pozwalająca otwierać je w stanie „przejezdności”. Nie trzeba mówić, jak wielka to kompromitacja.

Kolej? Dziesiątki spółek, setki dyrektorskich stanowisk do obsadzenia. I maksymalne rozmycie odpowiedzialności. Polska kolej to lata 70. XX wieku. Kolejne miliardy nie służą tak naprawdę jej unowocześnianiu, a jedynie rozpaczliwym próbom utrzymania stanu używalności.

Przedszkola? Szkoły? Tych pierwszych brakuje, a jeśli są, to coraz droższe. Tych drugich jest coraz mniej, a rząd planuje zamknięcie dobrze ponad tysiąca z nich. Wymieniać można długo. Jesteśmy w bagnie i wsiąkamy w nie coraz szybciej.

Czyżby słuszność miał redaktor Warzecha, że rząd funduje nam wstyd, kompromitację, kpiny? Że szkół coraz mniej, że drogi coraz gorsze, że kolej w coraz bardziej opłakanym stanie? Oj tam, oj tam.

Łukasz Warzecha pisze:

Kto narzeka, ten podobno nie jest w stanie dostrzec oszałamiających osiągnięć naszego państwa. Aby te osiągnięcia było dobrze widać, najlepiej zestawić je z czasami PRL. Jak powiedział przy tej samej okazji Bronisław Komorowski - Stadionu Narodowego mogło przecież w ogóle nie być, a jest.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
Publicystyka
Władysław Kosiniak-Kamysz: Przywróćmy pamięć o zbrodniach w Palmirach
Publicystyka
Marek Cichocki: Donald Trump robi dobrą minę do złej gry
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Minister może zostać rzecznikiem rządu. Tusk wybiera spośród 6-7 osób
Publicystyka
Tomasz Krzyżak: Biskupi muszą pokazać, że nie są gołosłowni
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Publicystyka
Jędrzej Bielecki: Niemcy przestraszyły się Polski, zmieniają podejście do migracji