Z całej potęgi, jaką rozporządzał, został mu głównie głos ? głos, którym uwodzi i straszy. Powiedzmy, że ostatnio bardziej straszy niż uwodzi. Wie, że wdzięk z jakim obiecywał nowe autostrady i dworce, powrót imigrantów z Irlandii, piękne prywatne szpitale i tak dalej minął wraz z kolejnymi kompromitacjami jego ekipy i nie ma się co do tego odwoływać. Więc straszy. Jak zdychająca komuna: jeśli nie my, to będzie tragedia. Krew spłynie ulicami! Nastanie chaos! Ekstremiści doprowadzą do wojny z ruskimi! Zawiążcie se żołądki na supeł i siedźcie cicho, nie podskakujcie, bo straszne rzeczy nastąpią!
Straszy, ale i pociesza: nie, no nie bójcie się! Nie dopuścimy do tego! Rękę podniesioną na stabilność państwo odetnie! Państwo odpowie na anarchię! Żarty się skończyły! Niech tylko dojdzie do zamieszek, to...
To co, Sarumanie ? chciałoby się zapytać? Wynajmiesz na nas firmę ochroniarską? Bo na policjantów, którym nie płacisz, którym pozabierałeś grzałki i papier toaletowy, za bardzo nie licz, a straż miejska twojej pomocnicy dobra jest do rozrzucania zniczy i kwiatów. A wojsko już w Polsce nie istnieje, sam je, pajacu, zlikwidowałeś, żeby zapunktować u „młodych wykształconych" zniesieniem poboru. A na ulice wychodzą już nie setki i nie tysiące, ale dziesiątki tysięcy, a jak jeszcze trochę podniesiesz ceny i podatki, i jeszcze bardziej obniżysz wydatki ? a przecież tak każą „rynki finansowe" i nie masz ruchu, bo się u nich zadłużyłeś, Sarumanie, do gaci ? i jak zaczną padać rozsypujące się ze starości elektrownie, bo wolałaś wydać pożyczone pieniądze na stadiony, zamiast na modernizację infrastruktury, jak znowu się wykolei z tej samej przyczyny pociąg, bo twoi trampkarze nie umieli nawet wziąć i wydać na ich modernizację kasy podtykanej przez Unię, jak kolejki do lekarzy jeszcze trochę się wydłużą, a Unia zatrzyma kolejne pieniądze, żądając ukrócenia bałaganu i afer ? to wyjdą i setki tysięcy. Takie straszenie, to, jak to na moim podwórku się mówiło: nie strasz, nie strasz, bo się ze snu zbudzisz.
Ale jak już Saruman się posroży przed kamerą, zaraz potem przylatuje pijarowiec z wynikami fokusów, z których wychodzi, że ludzie straszenia nie przyjęli dobrze. Więc podczas następnego wystąpienia Saruman znowu usiłuje być przymilny. Nie, powiada, nie widzę w Polsce żadnego zagrożenia demokracji, nie żyjemy w stanie żadnej wojny. Igrzyska będą, cieszcie się! W gałę pogramy ? fajnie będzie! W fajnym kraju przecież żyjecie, i władzę macie fajną, fajne rzeczy robi ? igrzyska wam urządziła, zamiast jakichś nudnych mszy! My nie jak te obciachowe ponuraki, z ich krzyżami i sztandarami.
Ale jak już się tak Saruman zupełnie wyluzuje i pouwodzi, to zaczyna go w duszę znowu gryźć obawa, że może jednak jest za miękki, zbyt papuśny, i że mu jak tak dalej społeczeństwo na głowę wlezie ? więc na następny występ znowu robi minę Gargamela i straszy.