Jarosław Kaczyński postanowił zbojkotować własną imprezę. Żąda bojkotu, a nawet przeniesienia finału mistrzostw do Warszawy, co jest nie tylko egoistyczne, ale i nierealistyczne. Żeby taki finał odbył się w stolicy, musielibyśmy mieć stadion większy o 18 tys. miejsc. Ale co tam, zawsze można dostawić krzesełka.
Olejnik zadaje pytania:
Może są w Prawie i Sprawiedliwości politycy, którym wolno więcej? Np. Ryszardowi Czarneckiemu, który najpierw skrytykował wszystkich wzywających do bojkotu, po czym - gdy prezes jego partii wezwał do bojkotu - zamilkł? Albo Janowi Tomaszewskiemu, który naszą kadrę określa mianem "drużyny hańby narodowej"? Może nawet idąc dalej - wolno więcej abp. Michalikowi, który skrytykował wezwania do bojkotu?
Dziennikarka podsumowuje:
Dobry pomysł na Euro 2012 ma Janusz Palikot. Proponuje, żeby politycy zademonstrowali swoją solidarność z Julią Tymoszenko, chodząc po Kijowie w koszulkach z twarzą byłej premier. Być może, gdyby premier Donald Tusk zaapelował o bojkot Euro, Jarosław Kaczyński stwierdziłby, że to skandal i niszczenie dorobku jego brata. Pamiętajmy przecież, jak prezydent Lech Kaczyński cieszył się z decyzji UEFA.