Fakt.pl bada sprawę czy premierowicz – jak mówił jego szef, a dziś oskarżony Marcin P. – sprzedał tajne informacje, które uzyskał pracując na państwowym lotnisku (chodzi m.in. o stawki konkurencyjnego Wizz Air). „Fakt” nie ma wątpliwości:
Taka wiedza to dla firm lotniczych majątek. Michał Tusk, pracując na gdańskim lotnisku, wyniósł stamtąd dla OLT Express, czyli firmy oszusta Marcina P. informacje z tzw. arkuszy MIDT. To skrót od Marketing Information Data Transfer. Znajdują się tam szczegółowe dane na temat liczby pasażerów i maszyn oraz szereg innych informacji, które pozwalają liniom lotniczym dostosować ruch samolotów do potrzeb podróżnych, a także – co najważniejsze – walczyć z konkurencją.
Michał Tusk bronił się:
Gdybym nie przekazał tych danych OLT, można by powiedzieć, że lotnisko dyskryminuje te linię.
Tusk junior zapewniał także, że informacje, o których mówił Marcin P., są jak najbardziej jawne. Jednak w tekście „Ściśle tajne. To wyniósł młody Tusk z lotniska” czytamy: