Ale jakby ukontentowanie jakieś w męce swojej odnajdywał. Nie, nie chodzi o naigrawanie się z marszałka wszystkich Polaków, ministra, barona etc., etc., a dziś chyba i premiera czasowo w miejsce premiera Belki, który tak się zmęczył objęciem swojego urzędu, że udać się musiał na zasłużony urlop i chyba nikt godniejszy jego zadań pełnić nie może niż Józef Oleksy właśnie, zawsze na stanowisku.
Nie chodzi więc, powtarzam, o żarty niewczesne, ale zrozumienie głębi heroizmu. Bo oto znowu proces jego lustracji przełożono o kolejny miesiąc, gdyż jego mecenas luki ustawowej się dopatrzył w ustawie lustracyjnej (jakby cała ustawa pozwalająca dręczyć Oleksego nie była jedną wielką luką), która nie przewiduje, czy z procesu lustracyjnego wyłączyć można rzecznika interesu publicznego. Można by wprawdzie uznać, że po to jest rzecznik interesu, aby uczestniczyć w rozprawach w roli prokuratora, ale byłoby to myślenie powierzchowne. Oleksy domaga się precyzji. I tak będą płynąć kolejne miesiące, bo przecież ustawa nie precyzuje wszystkich okoliczności, jak zresztą żadna inna, i odwoływać będzie się można i płynąć będą lata, tak jak minęło już z górą pięć lat lustracji, a Oleksy cierpiał będzie, ale trwał i nie wykręcał się przed żadnymi odpowiedzialnymi funkcjami. Ba, w świadomości nie tylko ludu, ale i historyków, zastygł on już w figurę męki, jakiej lewica polska doznała ze strony zezwierzęconej prawicy. Do cierpienia jego odwoływał się ostatnio mediewista Karol Modzelewski, rozwodząc się nad nieprawościami prawicy, która nawet do emerytury specjalnej specjalnie zasłużonego Sulika zaglądać się odważyła.
A tu jeszcze tajemnicze ingerencje w teczkę Oleksego się dokonały w siedzibie WSI, która tak jest zajęta swoimi sprawami – jej szef Dukaczewski, jak zadeklarował, spotyka się z wszystkimi, którzy mają na to ochotę – że dopilnować jej nie może, ale przekazać też nie może ze względu na tajemnice, które ta zawiera".
Kończył: „I tak Oleksy skazany za kłamstwo lustracyjne, a jakby skazany nie był, w zawieszeniu ciągłym trwać będzie na posterunku, uosabiając nadzieje lewicy polskiej - demokratycznej."
I trwa.