Nikt nie wierzy w czyste intencje PO. Analiza Elizy Olczyk

276 posłów musiałoby zagłosować za wnioskiem PO o Trybunał Stanu dla Kaczyńskiego i Ziobry. Już dziś wiadomo, że zebranie takiego poparcia jest wątpliwe

Publikacja: 26.09.2012 21:07

Eliza Olczyk

Eliza Olczyk

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

Platforma rozpoczęła zbieranie podpisów pod wnioskiem o Trybunał Stanu dla byłego premiera Jarosława Kaczyńskiego i byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Ale robi to bez zbytniego nagłośnienia, jakby sama się tego wstydziła. 115 podpisów popierających ten wniosek, które potrzebne są do nadania biegu sprawie, z całą pewnością uda jej się zdobyć, bo klub PO liczy ponad 200 posłów.

Gorzej będzie jednak z faktycznym postawieniem obu polityków przed Trybunałem. Kierownictwo PO nie może liczyć w tej sprawie na PSL. Ludowcy już dawno zapowiedzieli, że do Kaczyńskiego nic nie mają, a w sprawie Ziobry są podzieleni. Na dodatek uważają, że akcja PO ma posłużyć do odwrócenia uwagi opinii publicznej od bieżących problemów. Bo media będą pytały, ile podpisów zebrano, jakie są losy projektu, a później śledzić posiedzenia Sejmowej Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej, która będzie roztrząsać zarzuty pod adresem Kaczyńskiego i Ziobry. Wszystko to gwarantuje wielotygodniowe medialne show, wktórym ludowcy nie mają ochoty brać udziału, bo to nie będzie ich spektakl tylko Platformy.

W samym Klubie PO też jest podział w sprawie Trybunału dla Kaczyńskiego i Ziobry. Część posłów uważa, że ta akcja nie służy Platformie, która wychodzi na awanturnicę na scenie politycznej, zamiast toczyć z opozycją merytoryczną dyskusję. Inni - np. Antoni Mężydło czy Joanna Kluzik-Rostkowska - będą mieli problem z poparciem tego pomysłu ze zwykłej lojalności wobec środowiska, w którym wprzeszłości funkcjonowali.

Są wreszcie tacy, którzy uważają, że po pięciu latach od odsunięcia PiS od władzy Trybunał Stanu dla Ziobry i Kaczyńskiego nie ma żadnego sensu. I że ten wniosek jest potrzebny głównie Grzegorzowi Schetynie do uwiarygodnienia się w roli przywódcy lewego skrzydła PO. Awymyślił sobie, że najlepiej to osiągnąć, atakując znienawidzonego przez lewicę Kaczyńskiego.

Jacek Blida, syn Barbary Blidy, mówił kilka dni temu, że ma poczucie, iż PO wykorzystuje Trybunał Stanu, żeby przykrywać wpadki własnego rządu. A więc wizerunkowo cała ta operacja to dla PO strzał w stopę. Politycznych zysków zaś nie będzie.

Platforma rozpoczęła zbieranie podpisów pod wnioskiem o Trybunał Stanu dla byłego premiera Jarosława Kaczyńskiego i byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Ale robi to bez zbytniego nagłośnienia, jakby sama się tego wstydziła. 115 podpisów popierających ten wniosek, które potrzebne są do nadania biegu sprawie, z całą pewnością uda jej się zdobyć, bo klub PO liczy ponad 200 posłów.

Gorzej będzie jednak z faktycznym postawieniem obu polityków przed Trybunałem. Kierownictwo PO nie może liczyć w tej sprawie na PSL. Ludowcy już dawno zapowiedzieli, że do Kaczyńskiego nic nie mają, a w sprawie Ziobry są podzieleni. Na dodatek uważają, że akcja PO ma posłużyć do odwrócenia uwagi opinii publicznej od bieżących problemów. Bo media będą pytały, ile podpisów zebrano, jakie są losy projektu, a później śledzić posiedzenia Sejmowej Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej, która będzie roztrząsać zarzuty pod adresem Kaczyńskiego i Ziobry. Wszystko to gwarantuje wielotygodniowe medialne show, wktórym ludowcy nie mają ochoty brać udziału, bo to nie będzie ich spektakl tylko Platformy.

Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości