Krzysztof Feusette w rozmowie z Adamem Zawadzkim opublikowanej na portalu salon24.pl nie ma wątpliwości, że czeka nas gorąca politycznie jesień:
Widać to już wyraźnie. Gdyby porównać relacje rząd – społeczeństwo do partii pokera, polskie społeczeństwo coraz częściej nie nabiera się już na pijarowskie i chropawo-propagandowe blefy pana premiera i jego dostojników, a coraz częściej mówi: sprawdzam.
I dodaje:
Amber Gold to symbol powrotu Polski do czasów, gdy założyciele Art B cieszyli się wielkim uznaniem na salonach, a dopiero potem, w pośpiechu ludzie władzy wykasowywali z własnego życia wszelkie ślady kontaktów z tymi oszustami. W sprawie Amber Gold nie zadziałało nic, ani jeden mechanizm ochrony obywatela przed przestępcą. Sprawa ekshumacji ciał ofiar katastrofy w Smoleńsku to z kolei bardzo namacalny dowód, jak ohydnie potraktowano po 10 kwietnia 2010 roku nie tylko rodziny ofiar, ale i same ofiary.
Palikot mówił wtedy, że Smoleńsk wyznaczy kierunek dla polskiej polityki na najbliższych pięć lat. I miał na myśli fakt, że po katastrofie za dużo, także w mediach mainstreamowych, zaczęło się np. mówić o dorobku śp. Lecha Kaczyńskiego. Donald Tusk posłuchał Palikota oraz innych ówczesnych doradców, i postanowił, jak mniemam, wprowadzić zasadę, którą nazwać można „ciszej nad tymi trumnami”. Znieczulony lizusami w stylu Katarzyny Kolendy-Zaleskiej stracił polityczny instynkt. Ale, co gorsza – stracił także poczucie zwyczajnej, ludzkiej przyzwoitości, która każe dojść do prawdy o przyczynach czyjejś śmierci, godnie pochować zwłoki i oddać szacunek zmarłemu. Polskie państwo ze wszystkich tych egzaminów nie zdało ani jednego. Teraz władza ponosi tego konsekwencje. Na razie zresztą są one bardzo łagodne. Ale lawina ruszyła.