Wyobraźmy sobie kogoś, kto wrócił do Polski po kilkutygodniowym urlopie i odpoczynku od prasy i internetu. Jakiż szok i zdziwienie musiałyby spotkać tego hipotetycznego człowieka (mało kto ma tyle wolnego i tyle samozaparcia, by nie zaglądać do sieci), kiedy po tej przerwie otworzyłby swoją "Wyborczą", "Newsweeka", czy włączyłby ulubioną radiostację TOK FM. Otóż media te, które naszemu hipotetycznemu człowiekowi (nazwijmy go Józek) przed wyjazdem mówiły, że premier Tusk jest jedyną nadzieją dla Polski, a kto przeciw ten za PiSem, teraz - zupełnie bez oporów - poniewierają go przy każdej okazji.Co się stało, że tak nagle zmienił się medialny krajobraz? Ani ja, ani Józek wnikać w to nie będziemy. Faktem jest jednak, że coś pękło, skoro Platformę krytykuje - i to dwukrotnie w jeden dzień! - nawet Jacek Żakowski, który ze zbyt krytycznego stosunku do premiera nigdy nie słynął.
Najpierw, nasz najbardziej uczony publicysta z łam "Wyborczej" sugeruje, że nawet rekonstrukcja rządu na niego już nie zadziała.
Jako obywatel nie będę więc bawił się w spekulacje, kto zostanie szurnięty, a kto wyniesiony. Ale będę uważnie nasłuchiwał, czy np. rząd oraz MEN dały się już przekonać, że nie należy wysyłać sześciolatków do nieprzygotowanych szkół, czyli że potrzebna decyzja o obniżeniu wieku szkolnego może być podjęta tylko wówczas, gdy ma się uzasadnioną pewność, że szkołom starczy pieniędzy, czasu i umiejętności, by się przygotować. Niby to jest proste, ale dla MEN i koalicji okazało się jednak zbyt trudne.
- Pisze Żakowski, przedstawiając dalej litanię zmian personalnych, które go nie interesują. Kończy zaś złowieszczo:
Wiem oczywiście, że łatwiej zmienić ministra, niż poprawić politykę resortu, podobnie jak łatwiej zmienić piekarza, niż wymyślić lepszą recepturę. Ale to nie jest mój problem. To jest problem tych, którzy chcą, byśmy wybrali ich bułki lub partie, i zapewniają nas, że wiedzą, co robią. Na tym polega rynek. Rynek polityczny także. Pod warunkiem że ci, którzy dokonują wyboru - czyli każdy z nas - nie dają się zwieść marketingowym sztuczkom służącym tylko tym, którzy je stosują. Ale też do czasu.