Reklama

Życie jak w tabloidzie, albo historia posła Rybakowicza

Aktualizacja: 01.10.2013 18:08 Publikacja: 01.10.2013 16:05

Posłowie Ruchu Palikota

Posłowie Ruchu Palikota

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Podejrzewam, że właściwie każdy dziennikarz "poważnych" gazet miewa chwile, kiedy zazdrości swoim kolegom tabloidów. To musi być jednak spora frajda: puścić wodze fantazji, wymyślić najgłupszą nawet historię, taką jak pamiętne arcydzieło "Jezioro wódki" i patrzeć, jak sprawia się tym przyjemność setkom tysięcy czytelników. Tylko w tabloidzie można też wydobyć pełen potencjał historii prawdziwych, jak ta dzisiejsza z Bydgoszczy. Co takiego się tam stało? Tego lepiej nie opowie nikt inny, jak "Super Express".

- brzmi bezbłędny nagłówek. Potem jest jeszcze zabawniej.

Jakaś dziwna moda na ekshibicjonizm dopadła posłów. Dopiero co Adam Hofman (33 l.) przechwalał się rozmiarami swojego penisa. Jego konkurent polityczny z Ruchu Palikota Adam Rybakowicz (29 l.) poszedł dalej. Policjantom, którzy wykonywali swoje obowiązki służbowe, okazał swój członek i legitymację poselską.

O co chodzi? Okazuje się, że poseł Rybakowicz będąc w stanie wskazującym na spożycie postanowił nagle "odcedzić kartofelki" na bydgoskim rynku. Kiedy policjanci zainterweniowali, ten błysnął im przed oczami legitymacją poselską. W tym momencie oddajemy głos reporterom "Super Expressu".

Poseł przyznaje, że sikał, ale przekonuje, że niczym się nie zasłaniał, a już na pewno nie legitymacją. I to nie tylko dlatego, że ręce miał zajęte. - Byłem pod wpływem alkoholu - przyznaje szczerze. I dodaje: - Tak, pokazałem legitymację poselską, ale tylko dlatego, że nie miałem żadnego innego dokumentu.

Reklama
Reklama

Adam Rybakowicz nie należy do czołówki najbardziej znanych parlamentarzystów. Startując do Sejmu, był jedynym kandydatem z Podlasia, który nie miał doświadczenia politycznego. Posiadał za to pięć sklepów spożywczych, w tym największy nocny w Augustowie. Teraz, jak widać, usilnie pracuje, by go poznano.

Możemy tylko żywić nadzieję, że dzięki tabloidom poznamy go jeszcze lepiej.

Podejrzewam, że właściwie każdy dziennikarz "poważnych" gazet miewa chwile, kiedy zazdrości swoim kolegom tabloidów. To musi być jednak spora frajda: puścić wodze fantazji, wymyślić najgłupszą nawet historię, taką jak pamiętne arcydzieło "Jezioro wódki" i patrzeć, jak sprawia się tym przyjemność setkom tysięcy czytelników. Tylko w tabloidzie można też wydobyć pełen potencjał historii prawdziwych, jak ta dzisiejsza z Bydgoszczy. Co takiego się tam stało? Tego lepiej nie opowie nikt inny, jak "Super Express".

Reklama
Publicystyka
Robert Gwiazdowski: Prezydent czy nieprezydent? Śmiech przez łzy
Publicystyka
Jędrzej Bielecki: Andrzej Duda mógł być polskim Juanem Carlosem
Publicystyka
Rusłan Szoszyn: Ultimatum Trumpa? Putin szybko nie zakończy wojny z Ukrainą
Publicystyka
Dziesięć lat od śmierci Jana Kulczyka. Jego osiągnieć nie powtórzył nikt
Publicystyka
Marek Cichocki: Najciemniejsze strony historii Polski
Materiał Promocyjny
Nie tylko okna. VELUX Polska inwestuje w ludzi, wspólnotę i przyszłość
Reklama
Reklama