A na Śląsku Opolskim, w dobę od znalezienia zwłok człowieka lokalnej władzy w samotnym gospodarstwie na odludziu, zanim cokolwiek wiadomo, gazeta niemieckiego wydawcy sugeruje internautom mord polityczny na tle narodowościowym. Polskojęzyczna gazeta „Fakt" wiadomość o tragicznej śmierci burmistrza ze Zdzieszowic zamieszcza jako "Artykuły z tagiem – Zbrodnie z nienawiści". Jest to wskazanie, że śląskiego Niemca najprawdopodobniej zamordował Polak, ponieważ zmarły burmistrz Zdzieszowic był działaczem Ruchu Autonomii Śląska i zwolennikiem integracji z Niemcami.
Przerażające jest to przeświadczenie „Faktu", że działalność ruchu na rzecz autonomii Śląska jest walką na śmierć i życie. Że śląscy Niemcy tak właśnie mogą ją traktować. Jako walkę z nami. Na śmierć i życie, czyli albo my, albo oni. Śmierć śląskiego działacza mogła mieć sto przyczyn, ale walka z Polakami narzuca się „Faktowi" pierwsza.
W dobę po odkryciu zwłok „Fakt" nie czeka na sekcję, nie pisze o ewentualności samobójstwa, o kilkudziesięciu mordercach rangi Trynkiewicza wypuszczonych na wolność, ani nawet o długiej karierze urzędniczej denata i tysiącach ludzi, setkach interesów i przetargów, z jakimi mają do czynienia osoby na szczeblach władzy. Zmarły piastował urząd nieprzerwanie od 1989 roku. Spraw ciągnął za sobą niemało – publicznych i prywatnych.
Owszem, mordy narodowościowe podczas pokoju mają na Śląsku tradycję. Nocne, hitlerowskie przemarsze z bębenkami oraz wojskowe musztry i napady na przyznających się do polskości nawet w najmniejszych wsiach pamiętają jeszcze ci żyjący, którzy byli dziećmi w latach trzydziestych XX wieku. W śląskich lasach, na obrzeżach wiosek nieraz można było natknąć się na wystające z ziemi fragmenty polskich ofiar tych akcji. Polscy aktorzy przybywający do Opola bywali ciężko pobici. Mszczono się na Ślązakach, którzy trwali przy polskim banku. Napadano na redaktorów polskich gazet. Odbywało się to równolegle z eksterminacją Żydów. Podczas nocy nazwanej „kryształową" opolski rabin, pilnowany przez niemieckich humorystów, osobiście polewał benzyną z polewaczki płonącą synagogę. Wszystko to działo się na parę lat przed napaścią na Polskę. Równo z rozpoczęciem II wojny, we wrześniu 1939 wszystkich działaczy polskich wyłuskano z miast i wsi, pognano do obozów koncentracyjnych. Wróciła garstka.
Gazeta „Fakt" w sposób bezpodstawny i bezprawny narzuca narrację na temat nagłej śmierci burmistrza Zdzieszowic. Szczuje na Polaków i bezczelnie tyka się czułej materii polsko – niemieckiej. Dzieli ludność Śląska, podżega do nienawiści i to w sytuacji toczących się jak najgorzej rokujących, choć świeżych tragedii narodów w naszym rejonie świata.