Ach, jaka to była zgoda. Kaczor klaskał Donaldowi. Donald przestał straszyć Kaczorem. Mało brakowało, a doszłoby do tego, że obaj padliby sobie w objęcia. Jednak, jak to mówią: święta, święta i po świętach. Ukraina jakoś już sobie poradzi, więc można wrócić do naturalnego stanu rzeczy (przynajmniej wg Hobbesa) - czyli permanentnej, brutalnej wojny.
A oto dzisiejsze wieści z frontu:
Zaczęło się od broni ciężkiej i dywanowego nalotu z udziałem broni zakazanej przez konwencję genewską - posła Pięty z PiS, który na portalu nie oszczędzał amunicji.
Janukowycz, gdy minister Sikorski go ratował, był już żywym trupem, opuszczony przez swoich moskiewskich mocodawców. Moskwa zrezygnowała ze swej kukły i nie mam pojęcia dlaczego inna moskiewska kukła, czyli pan Sikorski, uczestniczył w takiej szopce (...) Minister Sikorski powinien podać się do dymisji. To, że mamy kogoś takiego w rządzie, jest obrzydliwe. To samo zresztą można powiedzieć o prezydencie Komorowskim, który też bronił bandyty Janukowycza (...) W Polsce nie ma czegoś takiego jak opozycja. Jest PiS jako partia opozycyjna, reszta to partie kontrolowane przez byłe komunistyczne służby specjalne
- mówił portalowi Natemat.pl. Atak wydawał się skuteczny, bo niektórzy sojusznicy PiS już formułowali warunki kapitulacji rządu. Krzysztof Wyszkowski, wPolityce.pl: