Jest coś rozbrajającego, kiedy ktoś, komu dowiedziono że kłamie, nadal powtarza swoje kłamstwo - patrząc ci prosto w oczy . To sytuacja podobna do tej, kiedy dziecko uderza przy wszystkich swojego kolegę, po czym oznajmia - "to nie ja". Taką samą sytuację mamy na Krymie. Umundurowani żołnierze mówiący po rosyjsku, w pełnym rynsztunku, ze specjalistycznymi karabinami, wozami opancerzonymi i haubicami samobieżnymi, jakich używa tylko rosyjska armia, zajmują całe terytorium Krymu. Któż to może być? Zapytajmy prezydenta Putina:
To nie są nasi żołnierze, to lokalne siły samoobrony wyposażone w sprzęt kupiony w sklepie
Może wtakim razie minister obrony Siergiej Szojgu będzie wiedział coś więcej o tych "siłach samoobrony?
Ludzie w nieoznakowanych mundurach blokujący na Krymie ukraińskie obiekty nie mają żadnego związku z rosyjskimi siłami zbrojnymi - zapewnił minister obrony Federacji Rosyjskiej Siergiej Szojgu. Doniesienia tego rodzaju nazwał on "absolutną bzdurą".
Na pytanie, jak skomentuje materiały w internecie pokazujące - jak pisze agencja Interfax - materiały z wypowiedziami żołnierzy - Szojgu odpowiedział: "To oczywiście prowokacja". Dopytywany, czy na Krymie są wojska rosyjskie, minister odparł: "Absolutnie nie".