Reklama

Identyfikując "niezidentyfikowanych"

Kim są żołnierze "lokalnych oddziałów samoobrony" na Krymie?

Aktualizacja: 06.03.2014 17:30 Publikacja: 05.03.2014 14:11

Identyfikując "niezidentyfikowanych"

Foto: AFP, Viktor Drachev Viktor Drachev

Jest coś rozbrajającego, kiedy ktoś, komu dowiedziono że kłamie, nadal powtarza swoje kłamstwo - patrząc ci prosto w oczy . To sytuacja podobna do tej, kiedy dziecko uderza przy wszystkich swojego kolegę, po czym oznajmia - "to nie ja". Taką samą sytuację mamy na Krymie. Umundurowani żołnierze mówiący po rosyjsku, w pełnym rynsztunku, ze specjalistycznymi karabinami, wozami opancerzonymi i haubicami samobieżnymi, jakich używa tylko rosyjska armia, zajmują całe terytorium Krymu. Któż to może być? Zapytajmy prezydenta Putina:

Reklama
Reklama

To nie są nasi żołnierze, to lokalne siły samoobrony wyposażone w sprzęt kupiony w sklepie

Może wtakim razie minister obrony Siergiej Szojgu będzie wiedział coś więcej o tych "siłach samoobrony?

Ludzie w nieoznakowanych mundurach blokujący na Krymie ukraińskie obiekty nie mają żadnego związku z rosyjskimi siłami zbrojnymi - zapewnił minister obrony Federacji Rosyjskiej Siergiej Szojgu. Doniesienia tego rodzaju nazwał on "absolutną bzdurą".

Na pytanie, jak skomentuje materiały w internecie pokazujące - jak pisze agencja Interfax - materiały z wypowiedziami żołnierzy - Szojgu odpowiedział: "To oczywiście prowokacja". Dopytywany, czy na Krymie są wojska rosyjskie, minister odparł: "Absolutnie nie".

Reklama
Reklama

Mówił też, że nie wie, skąd ludzie, którzy na Krymie blokują ukraińskie obiekty wojskowe mają nowoczesny sprzęt, taki jak pojazd opancerzony "Tigr". Wypowiadając się na ten temat, minister cytowany przez rosyjską agencję ITAR-TASS oświadczył, że "nie ma pojęcia", skąd się tam wzięły.

Co być może najbardziej szokujące, jeśli poprzegląda się amerykańskie fora dyskusyjne i inne strony, większość ludzi zdaje się wierzyć w to najbardziej nawet oczywiste kłamstwo. Na szczęście ludziom tym z pomocą przychodzi internet.

Mamy więc wywiad z jednym z "niezidentyfikowanych żołnierzy", który najpierw mówi, że "nie może powiedzieć" kim jest, a zapytany z jakiej jest armii pyta tylko: "nie domyślasz się?" , w końcu zaś przyznaje że jest Rosjaninem.

Okazuje się także, że jeden z "niezidentyfikowanych" przedstawicieli samoobrony to żołnierz z Saratowa.

Jeden z krymskich tubylców zaopatrujący się w okolicznych sklepach zidentyfikowany @EastOfBrussels pic.twitter.com/Fg12Pv15zE #Crimea

Reklama
Reklama

 

A co z opancerzowanymi pojazdami? Nie u wszystkich udało się zdjąć rosyjskie wojskowe tablice rejestracyjne.

@jot_druzycki

Pojazd wojskowy na Krymie. Rejestracja (21) - Północno-Kaukaski Okręg Wojskowy.

pic.twitter.com/LWGAEHF3p3

Reklama
Reklama

 

 

 

A na deser: porównanie spontanicznie sformowanych i zaopatrznonych w sklepach krymskich sił samoobrony z wytrenowanymi na Litwie i w Polsce bojownikami Majdanu.

Reklama
Reklama
Publicystyka
Zuzanna Dąbrowska: Dotacje z KPO, czyli kot z wykręconym ogonem
Publicystyka
Marek Migalski: Andrzeja Dudy życie po życiu
Publicystyka
Jędrzej Bielecki: Porażka Donalda Trumpa. Chiny pozostają przy Rosji
Publicystyka
Wojciech Warski: Prezydent po exposé, przed zagraniczną podróżą
Publicystyka
Marek A. Cichocki: Jak Polska w polityce międzynarodowej stała się statystą
Reklama
Reklama