Reklama

Gieroj Piskorski i niewidzialni żołnierze

Były poseł Samoobrony i obserwator zapewnia o demokratyczności krymskiego referendum i twierdzi, że nie widział na Krymie rosyjskich żołnierzy. Lekko się jednak minął z prawdą

Publikacja: 17.03.2014 16:33

Długo po tym, jak przestał zasiadać w ławach sejmowych w biało-czerwonym krawacie, Mateusz Piskorski ma dziś znowu swoje pięć minut w błysku fleszy. Niezależny polski ekspert rosyjskich telewizji, oficjalny - i neutralny - obserwator krymskiego referendum, występujący jako przedstawiciel "Europejskiego Centrum Analiz Geopolitycznych" -  ale tak właściwie to całej UE. Ostatni taki moment był wyjątkowo dumny - w świetle kamer dr Piskorski z uśmiechem na twarzy obwieszczał sukces demokratycznego referendum na okupowanym przez żołnierzy półwyspie. Wróć! Żołnierzy tam nie było - a przynajmniej nie było ich tam widać, jak twierdzi Piskorski, co widać na niniejszym filmie (od 10:14) :

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Niestety dla byłego posła, kłamstwo ma krótkie nogi. A Piskorski delikatnie mówiąc, minął się on z prawdą - co zarejestrowała z kolei kamera rosyjskiej dziennikarki, której nagranie opublikował Biełsat. Że w przeddzień referendum nie tylko - ale się solidnie go przestraszył. Przestraszył na tyle, że rozkazał dziennikarzom "nie fotografirowat'".

A oto scenariusz tej zabawnej scenki

[Piskorski] Tu nie wolno fotografować

[Dziennikarz] Co tu się dzieje. Kim jesteście?!

Reklama
Reklama

[Piskorski] Kazano wam - nie fotografować, o to chodzi!

[Dziennikarz] A pan to kto? Międzynarodowy obserwator jak rozumiem.

[Piskorski] Jeżeli ludzie z bronią mówią "nie fotografować....

[Dziennikarz nr 2] Pan jest obserwatorem, tak?

[Dziennikarz]Jestem dziennikarzem i mam inne zadanie

[Piskorski - krzyczy] Rozumiem, ale to ja z wami jadę w windzie i proszę...

Reklama
Reklama

[Dziennikarz] A mi Pana, nie żal, jeśli pana przy okazji zabiją to nie zmartwię się

Ot, realista.

Długo po tym, jak przestał zasiadać w ławach sejmowych w biało-czerwonym krawacie, Mateusz Piskorski ma dziś znowu swoje pięć minut w błysku fleszy. Niezależny polski ekspert rosyjskich telewizji, oficjalny - i neutralny - obserwator krymskiego referendum, występujący jako przedstawiciel "Europejskiego Centrum Analiz Geopolitycznych" -  ale tak właściwie to całej UE. Ostatni taki moment był wyjątkowo dumny - w świetle kamer dr Piskorski z uśmiechem na twarzy obwieszczał sukces demokratycznego referendum na okupowanym przez żołnierzy półwyspie. Wróć! Żołnierzy tam nie było - a przynajmniej nie było ich tam widać, jak twierdzi Piskorski, co widać na niniejszym filmie (od 10:14) :

Reklama
Publicystyka
Zuzanna Dąbrowska: Dotacje z KPO, czyli kot z wykręconym ogonem
Publicystyka
Marek Migalski: Andrzeja Dudy życie po życiu
Publicystyka
Jędrzej Bielecki: Porażka Donalda Trumpa. Chiny pozostają przy Rosji
Publicystyka
Wojciech Warski: Prezydent po exposé, przed zagraniczną podróżą
Publicystyka
Marek A. Cichocki: Jak Polska w polityce międzynarodowej stała się statystą
Reklama
Reklama