Kurski versus Ziobro, czyli daleko od piaskownicy

Budująca potyczka byłych kolegów partyjnych

Publikacja: 01.08.2014 14:12

Zbigniew Ziobro i Jacek Kurski

Zbigniew Ziobro i Jacek Kurski

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

Mówi się często - zwykle przy okazji kolejnych rytualnych kłótni - że politycy zachowują się jak dzieci w piaskownicy. Zupełnie nie rozumiem tego porównania. Nigdy nie słyszałem, by dzieci wykazywały w piaskownicy taką agresję, by siliły się na przeraźliwie nieśmieszne złośliwości i używały parlamentarnego języka. A materiału porównawczego mam pod dostatkiem, bo piaskownicę mam tuż pod oknem i chcąc nie chcąc wiem, jak wyglądają dziecięce dialogi.

Nijak to nie pasuje na przykład do ostatniej takiej niby-piaskownicowej politycznej awantury z udziałem polityków Solidarnej Polski (politycy tej zanikającej formacji są zresztą chyba największymi koneserami tego gatunku).

Wszystko poszło o Jacka Kurskiego, który został wyrzucony z partii. Kurski w rewanżu poszedł na skargę (ok, to faktycznie przypomina zachowanie przedszkolaka) do radia.

Dopatruję się w tym zemsty za coś, co określiłbym "osobistym kompleksem SP". Projekt SP był przede wszystkim testem przywództwa Ziobry. Był to realny test twardej polityki i formatu jego przywództwa. Tego czy będzie on sukcesorem Jarosława Kaczyńskiego i czy stanie się delfinem polskiej prawicy. Dzisiaj przeżywa dramat, bo delfin okazał się leszczem, jeśli nie leszczykiem, który pozbawiony jest wizji, pomysłu, wyposażony w charyzmę trzęsącej się galarety, któremu co chwile trzeba zmieniać pieluchę

- błysnął Kurski. Po czym, najwyraźniej zadowolony z jakości swojego dowcipu, postanowił pójść za ciosem i zażartować jeszcze bardziej subtelnie.

Oddam za darmo paletę pampersów. Zmieniałem je przez ostatnie 3 lata co 2 dni dorosłemu ale de facto są dla dzieci. Termin ważności ok :)

Odpowiedź Ziobry była podobnie efektowna

Jeśli już jednak mówić o leszczyku (...), to patrząc na wynik wyborczy, a dla polityka to jest najważniejszy werdykt, to przypomnę, że Jacek otrzymał odrobinę mniej tych głosów. To kim jest Jacek Kurski, jeśli ja jestem leszczem?

- powiedział w TVN24.

Swoją cegiełkę dołożył jeszcze rzecznik partii Patryk Jaki, który dla tej samej telewizji wypowiedział taką oto sentencję:

Kiedy Kurski mówił o sikaniu, to miał zapewne na myśli swoje nogawki, kiedy zobaczył własny wynik wyborczy w Warszawie. A drugi raz musiał zmieniać własne spodnie, kiedy zauważył, ile miał billboardów w stolicy, w kraju. I okazało się, że tych billboardów było więcej niż jego wyborców

Czasami aż chciałoby się, by politycy rzeczywiście zachowywali się jak dzieci w piaskownicy.

Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości