Reklama
Rozwiń

Rozmowa z Adamem Danielem Rotfeldem o nagrodzie Rzeczpospolitej im. Jerzego Giedroycia

Rozmowa z Adamem Danielem Rotfeldem, byłym ministrem spraw zagranicznych

Aktualizacja: 04.12.2014 22:28 Publikacja: 04.12.2014 21:56

Rozmowa z Adamem Danielem Rotfeldem o nagrodzie Rzeczpospolitej im. Jerzego Giedroycia

Foto: Fotorzepa, Piotr Guzik

W czwartek poznaliśmy laureata Nagrody im. Jerzego Giedroycia, w tym roku jest nim Paweł Kowal. Czy dziedzictwo Redaktora paryskiej „Kultury" jest jeszcze aktualne?

prof. Adam Daniel Rotfeld: Często opinie, które wyrażał Giedroyc, traktowane są w sposób dosłowny lub jak prawdy objawione. W rzeczywistości jego podejście do spraw polskich, zgodnie z hasłem, które jest wybite na przyznawanym medalu „W imię polskiej racji stanu", było nacechowane troską o to, by polska racja stanu była rozumiana jako priorytet i by interesy państwa były nad wszystkimi innymi. Jerzy Giedroyc jest uosobieniem takiego podejścia. Dotyczyło to zarówno wewnętrznych spraw Polski, jak i jej relacji zewnętrznych, zwłaszcza w stosunkach ze wschodnimi sąsiadami. Wyrazem takiego myślenia była koncepcja UBL – Ukraina–Białoruś–Litwa.

Polityka w rozumieniu Giedroycia to służba państwu i narodowi...

Dobrze się stało, że Nagroda im. Jerzego Giedroycia od 14 lat wyróżnia tych wszystkich – niezależnie od tego, po której stronie sceny politycznej stoją – którzy odznaczają się takim podejściem, jakie promował patron tej nagrody. Cechowała go suwerenność myślenia – bez kompleksów i fobii.

Nagroda jest przyznawana od 2001 roku. Jest ona tylko hołdem jego pamięci czy czymś więcej?

Reklama
Reklama

Wyróżnienie to promuje postawę, którą odznaczał się Jerzy Giedroyc. Najlepiej ilustruje to lista laureatów i osób nominowanych. Nagroda jest nie tylko hołdem złożonym Giedroyciowi, ale – co ważniejsze – kontynuacją jego myślenia w nowych uwarunkowaniach XXI wieku. Szczególne znaczenie ma element ciągłości, który w naszej codziennej krzątaninie zatraca się i znika z pola widzenia.

Postawy przez niego promowane są wciąż pożądane?

Giedroyc należy do grona niewielu znaczących postaci, które są obecne w polskim życiu publicznym na stałe. Wspomnę choćby wydawany przez prof. Jerzego Pomianowskiego po rosyjsku miesięcznik „Nowaja Polsza", ogromną ilość publikacji poświęconych Giedroyciowi oraz wznawiane książki z jego publicystyką, która zachowuje swoją wartość nie tylko jako świadectwo historii, ale też drogowskaz w myśleniu i działaniu skierowanym w przyszłość.

O czym to świadczy?

Fakt, że taki młody polityk jak Paweł Kowal odwołuje się do sposobu myślenia Jerzego Giedroycia, dowodzi, że ziarno rzucone w swoim czasie przez patrona nagrody wydaje plon. Jerzy Giedroyc należy do panteonu myślicieli, takich jak Jan Nowak-Jeziorański, Jan Karski, Leszek Kołakowski czy Bronisław Geremek. Byli to ludzie z bardzo różnych środowisk, o odmiennej orientacji politycznej. Łączyło ich to, że stawiali ponad wszystko interes Rzeczypospolitej. Innymi słowy, racja stanu realizowana w różnych warunkach historycznych nie może być traktowana jak zastygła formuła. Powinna odpowiadać rzymskiej zasadzie salus rei publicae suprema lex esto, czyli dobro rzeczypospolitej jest najwyższym prawem.

—rozmawiała Agnieszka Kalinowska

W czwartek poznaliśmy laureata Nagrody im. Jerzego Giedroycia, w tym roku jest nim Paweł Kowal. Czy dziedzictwo Redaktora paryskiej „Kultury" jest jeszcze aktualne?

prof. Adam Daniel Rotfeld: Często opinie, które wyrażał Giedroyc, traktowane są w sposób dosłowny lub jak prawdy objawione. W rzeczywistości jego podejście do spraw polskich, zgodnie z hasłem, które jest wybite na przyznawanym medalu „W imię polskiej racji stanu", było nacechowane troską o to, by polska racja stanu była rozumiana jako priorytet i by interesy państwa były nad wszystkimi innymi. Jerzy Giedroyc jest uosobieniem takiego podejścia. Dotyczyło to zarówno wewnętrznych spraw Polski, jak i jej relacji zewnętrznych, zwłaszcza w stosunkach ze wschodnimi sąsiadami. Wyrazem takiego myślenia była koncepcja UBL – Ukraina–Białoruś–Litwa.

Reklama
Publicystyka
Adam Bielan i Michał Kamiński podłożyli ogień pod koalicję. Donald Tusk ma problem
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Publicystyka
Marek Migalski: Dekonstrukcja rządu
Publicystyka
Estera Flieger: Donald Tusk uwierzył, że może już tylko przegrać
Publicystyka
Dariusz Lasocki: 10 powodów, dla których wstyd mi za te wybory
Publicystyka
Marek Kutarba: Czy polskimi śmigłowcami AH-64E będzie miał kto latać?
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama