Nie wiem. Szczerze mówiąc wątpię. Gdyby Putin rzeczywiście chciał zmasakrować nam most, jego ludzie użyliby wyrzutni Grad, albo Buk i straty byłyby nieco większe, niż pofałdowany asfalt. A szczątki konstrukcji zalegały pod Smoleńskiem, lub na Ukrainie. Tak działa Putin. Jest w tym skuteczny i konsekwentny.

Ale pani prezydent Hanna Gronkiewicz – Waltz i tak ma problem. Most obejrzała i ze spokojem wyznała, że sprawa jest poważniejsza, niż sądziła. Otóż nie tylko asfalt jest nie do użycia, ale i konstrukcja nagryziona. Wobec tego warszawiacy (i inni) muszą się zacząć od mostu odzwyczajać. Zapewne wyłączony z ruchu będzie stał i rdzewiał przez kilkanaście miesięcy. Sorry, taki mamy klimat. Ale ja się na to nie zgadzam.

Oczywiście najłatwiej wyłączyć most i sprawę odłożyć ad acta. Jednak Trasa Łazienkowska to połączenie newralgiczne. Gdzieś słyszałem, że dzielne polskie wojsko w sytuacji kryzysowej jest w stanie postawić most pontonowy na Wiśle w sześć godzin. A gdyby sprawdzić chłopaków? Można by w ten sposób nie tylko pomóc kierowcom, ale na dodatek sprawdzić poziom przygotowania Wojska Polskiego na nasilenie się wojny hybrydowej Putina z Komorowskim. Poza tym: separatyści, islamscy fundamentaliści, terroryści, strajkujący górnicy, marsze gwiaździście – ciągnikowe rolników, wszystko to realnie grozi naszej słabej demokracji.

Z chęcią by się dowiedział, jak jesteśmy przygotowani, jeśli ktoś z nich odetnie nam tradycyjne możliwości przeprawy przez rzekę. A więc żołnierze! Pokażcie, co potraficie. Pani prezydent, do dzieła!!!