Obecność katolickiego hierarchy w sali sądowej nie jest nowością. Po 1989 r. za jazdę pod wpływem alkoholu sądzony był bp Piotr Jarecki. W ubiegłym roku sąd przesłuchiwał także abp. Mariana Gołębiewskiego i kard. Kazimierza Nycza jako świadków w sprawie, którą osoba molestowana przez księdza wytoczyła kurii koszalińsko-kołobrzeskiej.
Metropolita przemyski i były przewodniczący episkopatu jest jednak pierwszym polskim biskupem, który w ciągu 25 lat wolności został oskarżony z powództwa cywilnego. Sprawa abp. Michalika jest zresztą wyjątkowa z kilku powodów.
Po pierwsze, biskup jest oskarżony o to, że naruszył czyjeś dobra osobiste, wypowiadając się z ambony. Po drugie, sąd cywilny w Przemyślu zajął się sprawą, choć wcześniej dwa sądy karne we Wrocławiu nie dopatrzyły się w postępowaniu hierarchy znamion czynu zabronionego. Po trzecie, jeśli nawet sąd oddali powództwo kobiety występującej przeciwko arcybiskupowi, powstanie niebezpieczny precedens, na który mogą się powoływać osoby chcące dokuczyć Kościołowi.