Reklama

Chmury nad tęczą

Są zajęci od rana do nocy, nawet dłużej. Ponadnormatywnie okupują lokale przy warszawskim placu Hipstera, dawniej Zbawiciela. W ręku tablet, oko i ucho w gotowości.

Aktualizacja: 17.05.2015 17:45 Publikacja: 15.05.2015 02:00

Tęcza na Placu Zbawiciela

Tęcza na Placu Zbawiciela

Foto: Flickr

Niby zrelaksowani, w istocie jak cięciwa. Pozorując spożywanie, rzucają głodny wzrok ku tym, którzy mają wpływ na bieg tego – czy raczej – ich świata. Może ich zauważą, zaprotegują, zbawią?

Barokowa świątynia pod wezwaniem tuż, a oni wierni jak podkościelne dziady, kalecy, żebracy. Może na nich spłynie łaska? Jeździ na pstrym koniu, ale przecież odwiedza te strony. Toteż co dzień odgrywają rytuał przeistoczenia – tak długo, jak długo piją swoje espresso, jawią się jako warszawiacy z dziada pradziada, inteligenci, znawcy życia, trochę dandy.

Póki nie dopadnie ich nieświęta trójca: długi, samotność, depresja. Ale na razie przebierają się za klasę średnią, której u nas nie ma i już nie będzie. Za to jest szara strefa, niewidoczna na tle miazmatów warszawskiego city. Są wychowani w tradycji ziomkostwa: rodzina, kumple, wspólnota interesów. Szaraki wzięły w posiadanie jeden z centralnych placów stolicy, zamieniając go w swoją małą ojczyznę, heimat ludzi wyzwolonych, przedsiębiorczych, niebojących się żadnego interesu, za to unikających pracy jak diabeł święconej wody.

Tylko 19 zł miesięcznie przez cały rok.

Bądź na bieżąco. Czytaj sprawdzone treści od Rzeczpospolitej. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia. Treści, którym możesz zaufać.
Reklama
Publicystyka
Antoni Kolek: Zburzyć Rzeczpospolitą Silosową. Czas na nową logikę rządzenia
Publicystyka
Zuzanna Dąbrowska: Jarosław Kaczyński nie potrzebuje gilotyny
Publicystyka
Ambasador Chin w Polsce: Chiny i Polska – przyjaciele na zawsze
Publicystyka
Marek A. Cichocki: Relacje Polska-Niemcy. Magiczne słowa pojednanie i wspólnota interesów
Publicystyka
Bogusław Chrabota: Tajwan tańczy na krawędzi wulkanu
Reklama
Reklama